PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=621461}
7,7 215
ocen
7,7 10 1 215
Septerra Core: Legacy of the Creator
powrót do forum gry Septerra Core: Legacy of the Creator

Oryginał w big boxie trafił mi się z totalnego zaskoczenia, gdy około 2000 roku przyniosła go do domu moja matka. Gra była po angielsku, ja totalnie nie wiedziałem czego się po niej spodziewać, potem w trakcie eksploracji gdzieś się pogubiłem i po paru miesiącach grania dałem sobie z nią spokój. Aż do październikowego numeru KS Gry z 2001 roku, gdy na płycie dołączonej do czasopisma zawarta była pełna, polska wersja językowa tej gry. I się zaczęło...

Była to prawdopodobnie pierwsza stylizowana na jRPG gra z jaką miałem do czynienia. Miała dobry scenariusz, bogate lore, wyraziste postacie, ładną oprawę wizualną i muzykę ambientową (muzyka bitewna to inna historia) ale... zamęczyła mnie. Architektura lokacji, niezależnie czy były to katakumby, lasy, fabryki czy jaskinie, to zawsze był labirynt, a przy powracaniu do danej mapy jeśli nie chcieliśmy toczyć tych samych walk (bo wrogowie za każdym razem się respawnowali) trzeba było "lizać ściany" i unikać agresorów. Granicą mojej cierpliwości okazał się wtedy Las Pleśni. Wkrótce na horyzoncie pojawiło się coś ciekawszego, Septerra Core poszła w zapomnienie i w tym stanie trwała przez 20 lat.

Nagłe i niespodziewane przypomnienie sobie o niej wiązało się z różnymi skrajnymi emocjami, jednak przede wszystkim jątrzyło mnie, że nigdy jej nie ukończyłem. Septerra Core stanęła mi ością w gardle bardziej niż jakakolwiek inna produkcja do tej pory i miałem spore wątpliwości, czy jest warta tego, by do niej wrocić. Wydawała mi się opowieścią nie do skończenia, ale stwierdziłem, że podejmę rękawicę. Czy żałuję? Nie. Czy bawiłem się jakoś szczególnie dobrze? Też nie.

Licznik czasu gry przed starciem z ostatnim bossem zatrzymał się na 78h; pewnie uporałbym się z tą grą szybciej, gdyby nie to, że na pewnym etapie rozwoju fabuły nie wiadomo dokąd iść. Jakże wielkie było moje zaskoczenie, gdy okazało się że trzeba pójść do konkretnej lokacji konkretną ekipą (co bez solucji było niemal niemożliwe do odgadnięcia) i dopiero wtedy po krótkiej wymianie zdań między towarzyszami można było odblokować przejście do zablokowanego wcześniej rejonu. Jak na standardy gamingowe anno domini 2022 - taki design jest nie do przyjęcia.

Wzięcie się z tą produkcją w szranki dzisiaj ma w sobie więcej z biegu na wytrzymałość niż z czerpania faktycznej radości z gry a doświadczenie jej ukończenia raczej przyniosło mi ulgę niż skłoniło do refleksji jak chociażby przy Planescape: Torment. Ma ona swoje zalety i prawdopodobnie nigdy jej nie zapomnę, ale niestety ta gra skutecznie zniechęca do siebie monotonią i w chwili obecnej nie kwalifikuje się do polecenia. Jeśli kiedykolwiek doczekamy się rebootu serii, będę pierwszym który dorzuci stówę na kickstarterze, bo lore i klimat tej gry mają niesamowity potencjał, który w dobrych rękach mógłby zostać wyśmienicie wykorzystany. Sama Septerra Core jednak lepiej niech pozostanie dla nas niczym więcej jak tylko wspomnieniem - są inne produkcje znacznie bardziej warte uwagi, które potrafią wciągnąć i zaangażować nas w losy świata i bohaterów bez konieczności rzucania graczom kłód pod nogi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones