Gdybym pisał listę tego za co ludzie pokochali pierwsze dwie części to znalazłyby się na niej takie wpisy jak: ciekawa historia, wspaniała narracja, ujmująca stylistyka i ciekawy bohater, którego po zakończeniu gry po prostu się lubi. Nie umieściłbym na tej liście rozgrywki. Ta nie porywała ze względu na niską inteligencję przeciwników, brak urozmaiceń, liniowość itp.
Część trzecia jest inna - tutaj przede wszystkim zachwyca o wiele lepszy gameplay, który nie opiera się już tylko o Bullet Time. Ale tym razem na listę nie mogę wpisać tych elementów, którymi pierwszy Max błyszczał.
W trzeciej części bohater jest zbyt sztampowy i nudny. Jego teksty mnie żenują, a on sam działa mi na nerwy. Utracił poetyckie zdolności z poprzednich części za to nauczył się więcej wydzierać i przeklinać. Efekt jest taki, że nie potrafię się z nim zgrać i w niego zaangażować.