Nie ukrywajmy, gra jest powtarzalna przez co szybko zaczyna przynudzać. Mamy do wykonywania trzy aktywności w różnych konfiguracjach, które nie są żadnym wyzwaniem.
Jeszcze pare lat temu taką gre znaleźlibyśmy w cd-action. Osobiście przypomina mi grę Stubbs The Zombie w swojej parodii i prostym gameplayu, oraz niszowej tematyce. Do Xbox Passa jest idealna na krótką chwile, dla niektórych na dłuższą żeby sprawdzić.
Na rynku potrzebujemy więcej takich nietypowych średniaków robionych z zaangażowaniem, rozgrywką i pomysłem którego nie wykorzystałyby duże studia. A może trafić w gusta wąskiego grona odbiorców.
Jak na temat, z którego ciężko coś wycisnąć (rekin, woda, ocean) to autorzy stworzyli fajnie animowaną fabułe. Rewelacyjne lokacje - zwłaszcza otwarty ocean jego fauna i flora.
Dużo unikalnych obiektów, które motywują do szukania i często są okraszone komentarzem. Cut scenki. Narrator.
Minusem jest system walki nudny, i oparty na grindowaniu doświadczenia i zaklikiwaniu wszystkiego na śmierć, - jest zbyt łatwo. Fajne żeby się odstresować ale nie dla mnie. Przeszedłem na szybko w 7h i nie mam zamiaru robić czyścić na sto procent.
Trafny komentarz. :) Dziwnie to zabrzmi, ale faktycznie jest to pozytywny średniak. Nic wybitnego, ale warto docenić pracę twórców, pomysł i staranie się by gracz czuł sens przejścia tego tytułu. Gdyby nie fabuła to można byłoby odłożyć tę grę po 2h i niewiele by się straciło. Nie ma co ukrywać, że czuć powtarzalność w rozgrywce. Mamy tutaj stary i prosty schemat wydłużania na siłę czasu gry, poprzez wymuszanie na graczu wykonywania zadań pobocznych, zbieractwa i tym podobne pierdółki.