widocznie znacznie bardziej opłaca się tworzyć arcynudne, nienatchnione strzelanki niż świetne, rozbudowane i ZRÓŻNICOWANE platformery.
nie rozumiem - Sly to fenomenalna seria z pomysłem na siebie, z mnóstwem postaci do ogrywania, z mnóstwem zadań, w których zawsze robimy coś nowego. a kiedy już myślisz, że gra odkryła przed tobą wszystkie karty, ta przy każdej okazji rzuca w ciebie nowymi mechanikami, nowymi rozwiązaniami i pomysłami na gameplay. produkcja bawi się konwencją, wychodzi poza ramy, żongluje pomysłami. nie trzyma się kurczowo jednego, utartego schematu. nie popada w banał i sztampę. mówiąc krócej - zupełnie nie pozwala się sobą nudzić. wiedziało już o tym Insomniac w 1998 roku, które w odpowiedzi na zarzuty o monotonie Spyro 1 stworzyło fenomenalne Ripto's Rage. na pewno wie o tym i Sucker Punch, które widocznie zaadaptowało się do standardów i niewygórowanych oczekiwań bugerów, tworząc wybitnie nudne, ale komercyjnie bezpieczne Infamous.
recepta na współczesna grę triple a? nawrzucać setki przeciwników (najlepiej w otwarty świat) - "Voilà, masz i się baw!".
mam z Infamous ten sam problem, co z Uncharted - obydwie gry to zupełnie standardowe i monotonne strzalanki z systemem osłon, które nie wnoszą do formuły NIC i nie wyróżniają się niczym, NICZYM na tle innych produkcji tego typu. kilka ciekawych bajerow jak rozwój rpg, wybory moralne i poczucie bezpośredniego wpływu na świat nie umniejszają faktu, że jest to tylko średniak z wyższej półki.
produkcja żenująco słaba jak na standardy studia, które tworzyło tak świetne gry.
z postu można wywnioskować, że mam za zle strzelance, że jest strzelanką. niezupełnie: Infamous jest strzelanką z elementami platformera. Sly był platformerem z elementami skradanki, a nie znużył mnie nawet w połowie tak bardzo, jak Niesławny. w tej grze nie ma nic, co przykuwałoby uwagę na dłużej.

games are not fun anymore ;_;

nawiasem mówiąc: niedziwne, że studio pochwaliło Sanzaru za Thieves in Time, skoro sami od 2005 nie zrobili lepszej gry.