Bzdura.
Wrogowie dopiero giną po 5 strzałach, a my po 1?
I jeszcze mają taką dobrą celność?
To nie jest w ogóle realistyczne!
To taki realistyczny sposób autorów gry na zwiększenie replayability single playera. Mi udało się przejść Realistic w 21h10min. Rozwalenie Taylora zajęło mi 45 minut, jeszcze dłużej w ostatniej misji rozwalenie tych robotów, które pilnowały wejścia do budynku Coalescence w Zurichu.
Jako wyzwanie nie było to zbyt ciekawe. Bardziej niż talent liczyło się szczęście i cwaniactwo z wykorzystywaniem niedociągnięć AI. Myślę jednak, że podobnie jest w innych strzelankach na najwyższym poziomie. W lesie w Ardenach, zwłaszcza w nocnej części, gdzie przeciwnicy spawnowali się z powietrza, poruszałem się od zasłony do zasłony, kroczek po kroczku, aby nie uruchomić zbyt wielu skryptów naraz ;]
Na początku planowałem próbę przejścia Realistic bez tych wszystkich "zaklęć", że tak to nazwę, ale po "samouczku" się poddałem. Później "zabawa" najczęściej sprowadzała się do chowania się za zasłoną i skanowania terenu zaklęciami, czy to concussion/override/immolation itp., czy nawet chmarą, bo strach łeb wychylić, jeśli jeden strzał ze strony przeciwników, i to bez pudła, zresetuje nas do ostatniego checkpointu (oczywiście komputer nieraz wtedy ignoruje naszych towarzyszy, mimo że ma ich w otwartym polu, na krótkim dystansie).