Ekranizacja dobra. Nie można jej zganić za brak wierności wobec powieści. Petersburg XIX wieku odtworzony z wielką starannością. Postaci również. Ale czegoś zabrakło. Za mało "dostojewszczyzny", za mało szaleństwa, za mało emocji. Rodion jest za "spokojny", za bardzo wyważony. Za bardzo opanowany jak na Rodiona. Trzeba pamiętać, że w wielu momentach -- i to kluczowych momentach książki - Raskolnikow zachowuje się jak szaleniec lub epileptyk. Reaguje znacznie mocniej niż tutaj, ma jakieś ataki nerwowe, spazmy. Miewa sny na jawie, wizje, majaki. Tego tutaj było za malo albo wcale. Stąd też w czasie całego seansu brakowało silniejszych przeżyć.