Z ciekawości: po premierze odcinka "Breaking Bad" nadal tak uważasz? Bo moim zdaniem dopiero teraz widać, że Jeff został uprzedmiotowiony przez Gene'a/Saula do roli takiego powiedzmy Huella i cóż, nie wróżę głównemu bohaterowi szczęśliwego zakończenia, bo Saul Goodman nie może go otrzymać, a Gene z Cinnabon już wyparował.

Bardzo podoba mi się ten serial, jego klimat, gra aktorska i sposób skupienie się bardziej na postaciach nich akcji(z jednocześnie ciekawa akcja). Niestety czuje zawiedzenie druga częścią 6 sezonu. Uważam ze koniec za szybko nastąpił, spłycone wydaje mi się to wszystko na koniec, chciałbym dłużej zobaczyć jak Saul/Gene zaczyna mieć wyrzuty sumienie, wątpliwości i przemiana w Jimmiego trochę powinna potrwać i byc bardziej podkreślona niż zmiana w 3 min po tym jak się dowiedział ze Kim wyznała prawdę obciążająca ja. Tak samo zamiast skupiać się na Gene byłoby dla mnie dużo ciekawsze obserwacja Jimmiego po śmierci Howarda, jak sobie z tym radził(+rozstaniem) i jego przemiany w Saula(budowy jego bogactwa) Zamiast tego była śmierci Howarda przeskok czasowy i już był Saul zamiast Jimmiego.