Dałem dwie gwiazdki bo jestem pod wrażeniem jak z takiej powieści jaką jest Wiedźmin można stworzyć tak wielkie gówno. Parodia
...no to może mnie oświeć. na czym wg ciebie polega "dyskusja"... (ta rozmowa coś mi przypomniała XD https://www.youtube.com/watch?v=PY22euSQZ94 )
Serial oceniam na 1 bo nic mi sie tam nie podobalo. wystarczający argument? Czy mam ci napisać rozprawkę na ten temat żebyś był zadowolony?
Jeśli chcesz podyskutować o serialu to krótkie uzasadnienie zawsze jest pomocne i nie po to żeby kogokolwiek zadowalać. Uwierz mi, nie oczekuję tego od Ciebie. Natomiast jeśli chcesz zaistnieć na 5 sec. w internecie to gratuluję, Twoja argumentacja na poziomie 5-latka wystarczy. Brawo Ty!
...pytałem cie już o to... ale zrobię to jeszcze raz. czy możesz wyjaśnić do czego konkretnie jest ci potrzebne uargumentowanie oceny obcych osób w internetach? czy po prostu, w celach informacyjnych? czy jako "materiał" do dalszej dyskusji? czy zwyczajnie nie możesz się pogodzić z cudzą, odmienną od twojej, opinią??? (wymyślasz sobie jakieś nieistniejące zasady korzystania z domen internetowych :) )
: D Ja myślę że 4 sezon witchera by Netflix przewyższy nie możnoglądalność blood orgin
nie wiem czy można tę "nie możnoglądalność" blood orgin przewyższyć... jeśli tak to faktycznie będę musiał przyznać że pani oszołomrunnerka jest "utalentowana"...........
Bardziej chodziło mi że świat wykreowany przez Sapkowskiego jest bardzo bogaty, i nawet odbiegając od sagi można z niego wiele wyciągnąć tworząc swoje własne interpretacje. I jak na tak bogaty świat to co pokazano jest zwyczajnie słabe i banalne, do bólu przewidywalne. Ba, ten serial nie broni się nawet jako osobne dzieło a właśnie z takim nastawieniem do niego podszedłem, i oczywiście nawet nie mając żadnych oczekiwań zawiodłem się
Aż odnalazłam swoje hasło.
Nie czytałam ani jednej z powieści AS, ani nie czytałam książek z władcy pierścieni
Uważam że serial, pominąć tematykę że to świat wiedzmina , w całe taki do duly nie jest. Lekki przyjemny , widać że nie miało to wysokiego budżetu, a że netlixs to już czarnego elfa czy karła lesbijke mogę pominąć . Zdziwiło mnie brak siwowlosych mięśniaków i ogólnie ludzi , ale wlazłam na fandom wiedzmina i chyba to wcześniejszą era, nawet w opisie jest tysiac lat przed. Netflix lubi elfy .
Jeżeli obejzy się serial i wykreśli pierwsze słowo tytułu, jest całkiem ok. Tak myślę
Co do władcy pierścieni, jak pisałam nie czytałam i dość mnie zaciekawiła opowieść jak powstał pierścień .
Na te ekranizacjie trzeba patrzeć przez palce
Świetnym serialem magi i miecza b też Merlin, ale nie wiem jaki ma odbiór. Saga winxs też jest przyjemna ale dla młodego pokolenia,
Miecz prawdy,
Serial spłycony pod poziom amerykańskiego widza. Proste, oklepane motywy. Wiem, często prostota najlepiej przemawia do ludzi, ale musi być odpowiednio przedstawiona, żeby nie wpadała w banał i kicz. Tutaj nie wyszło. Mamy drużynę nie tyle różnych charakterów ile raczej stereotypów postaci. Bezmyślny befsztyk, który najpierw działa a potem myśli, ale generalnie to swój chłop. "Silna i niezależna kobieta", która jest silna głównie dlatego, że wszyscy dookoła niej to ciołki, które dają się wziąć pod but. Pokręcony, nieokrzesany czub w nieoczywistym (?) związku z - kontrastowo - wrażliwą kobietą. Arogancki czarodziej szukający odkupienia. Krasnoludka, która w zamyśle twórców miała pewnie wzbudzać sympatię swoją przewrotnością, ale - moim zdaniem - wyszła lekko groteskowo.
I na koniec - taki deserek - Azjatka. Tu podzielę się trochę dłuższym przemyśleniem. Michelle Yeoh zagrała, no właśnie... Azjatkę. Nie chodzi mi nawet o sam wygląd, tylko o bijący po oczach stereotyp Azjaty w amerykańskich produkcjach. W większości produkcji, w których przewijają się jakiekolwiek sceny walki rola Azjaty sprowadza się do odhaczenia pewnych punktów: 1. musi być dawnym - lub stanie się obecnym - mentorem głównego bohatera/ki. 2. musi posiadać jakieś niesamowite zdolności bojowe, przez co inni przy nim wypadają jak dzieci z patykami potykające się o własne nogi i wpadające na siebie. Tańczenie z mieczem między wrogami, golenie trzmielowi w locie włosków na piętach, itp. Obowiązkowo pokazane w slow-motion. 3. musi mieć jakąś mistyczną misję do wykonania. Najczęściej: coś odzyskać albo gdzieś odnieść, w tym wypadku jedno i drugie. 4. musi sprawiać wrażenie, jakby był w ciągłej łączności z całym Wszechświatem i okolicami, 24/7 doświadczał stanu Zen i posiadał głębszą świadomość i mądrość życiową, niedostępną dla zwykłych śmiertelników. 5. musi mieć scenę treningu o poranku, wpatrzony przy tym wzrokiem hipnotyzera w swój kultowy majcher, obowiązkowo w zwolnionym tempie i walcząc w powietrzu z niewidzialnym wrogiem. A nie, czekaj.. tutaj akurat jej ten majcher zajumali, więc... patrz punkt trzeci. 6. musi być ostatnim z zakonu/ludu/plemienia/itd, tak żeby zagrać na nutce nostalgii, przemijania, itp.
Jej postać jest tak stereotypowa, że bez problemu można by ją wyciąć z tego serialu i - po pozbyciu się soczewek i tatuaży - wmontować do produkcji typu "Przyczajony tygrys, ukryty smok" czy inny 'dom latających noży do masła' i na pierwszy rzut oka nie byłoby widać różnicy.
Nie zrozumcie mnie źle: dobrze wiem, że Wiedźmin jest oparty na zapożyczeniach, przekształceniach i interpretacjach, ale tutaj widzę jedynie zwykłe pójście na skróty. Gotowca postaci, który niczym mnie nie zaskoczy i zapewne - w zamyśle twórców - nigdy nie miał zaskoczyć nikogo. Taki bezpieczny wybór, spełniający oczekiwania niewymagającego widza.
Problem z odbiorem przez fanów jest w zasadzie jeden: Oczekujemy, spodziewamy się i liczymy na coś na miarę "Gry o tron", podczas gdy dla amerykańców "Wiedźmin" to tylko kolejna mało istotna marka z góry przeznaczona do wyżyłowania na sezon lub dwa, bez wielkich planów przyszłościowych. Uda się - dobrze. Nie uda - świat się nie zawali.