PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=839661}
6,7 59 253
oceny
6,7 10 1 59253
5,0 21
ocen krytyków
W głębi lasu
powrót do forum serialu W głębi lasu

Jestem zniesmaczony. Z serialu nie pojąłem niemal nic, a rzadko mi się to zdarza. Próbuję to sobie wytłumaczyć zmęczeniem, niedospaniem, przeciągnięciem jednego odcinka na cały sezon i to z przerwą na robienie posiłku, ale... coś tu jest nie tak!

Na początek pochwalę za całkiem zgrabnie acz nie na bogato zaaranżowany klimacik sprzed ćwierćwiecza, obóz, młodzież etc. i zganię za dźwięk (w wielu momentach zupełnie niezrozumiałe dla mnie wypowiedzi) oraz zbyt dużo ciemnych ujęć (kiedyś w polskich filmach to była plaga, ale tu też jest tego zbyt wiele) i zbędne dłużyzny.

Jakoś nie byłem w stanie pojąć idei "opiekuna". Nie rozumiem zatem na jakiej zasadzie byli nimi i Paweł i Wojtek, choć ten drugi zdawał się znacznie od pierwszego starszym. Tylko do drugiego zwracali się per "pan". I też nie do końca pojmowałem ideę ich relacji z podopiecznymi. Na harcerskie mi nie wyglądały, ale nie widziałem tam klarownego zwierzchnictwa, a raczej coś na zasadzie kumpelstwa. Jakoś mi się to nie spina. Kuriozalne wydaje mi się zaproszenie ze strony opiekuna, by młodzi udali się na obserwację czyjegoś zbliżenia. Nota bene, kiedy już później siedzieli wspólnie przy wodzie, nie dostrzegłem silnego napięcia, jakie obligatoryjnie powinno im towarzyszyć. Nie rozumiem totalnie po co opiekun podrzyna gardło dziewczęciu, z którym zresztą wcześniej się porozumiewał, generując intryżkę, dla której też nie odnajduję motywu. Swoją drogą, nie jest klarowne czy podcinając jej gardło, zabija ją czy nie i czy w ogóle zamierza to zrobić. Nie jest też jasne kto przemieścił i roznegliżował jej ciało i w jakim celu. Już pomijam, że nie do końca załapałem wątek z niejedną koszulką, tak wnikliwie analizowany przez śledczego.

Nie pojmuję też co takiego się dzieje, że starsza Laura w ogóle bierze udział w całym ciągu wydarzeń. Komuż może zależeć, by właśnie ją w to wszystko skutecznie wplątać? Skąd zamysł, by użyć właśnie tego sposobu, skoro lepiej np. podrzucić jej na biurko liścik. Przecież większość wykładowców raczej nie czyta skrupulatnie wszystkich zadanych dzieł. Szansa na to, że znużona pominie kluczowy wątek albo nigdy doń nie sięgnie była gigantyczna!

Poza tym, to ona miała pomysł, by studenci pisali anonimowe teksty. To przypadkowa zbieżność? Ktoś zapłacił dziesięć tysięcy uczelnianemu wykładowcy, zamiast dać stówkę studenciakowi, by to jej podsunął?
Swoją drogą, jej kumpel z uczelni nic nie podejrzewa, gdy ktoś proponuje mu taką kwotę? Mnie by od razu zaschło w gardle na myśl o tym, że skoro ktoś lekką ręką rzuci taką kwotę za podrzucenie kartki i milczenie, to jeśli sobie później ubzdura, że się wygadałem, spokojnie może dać więcej, by mnie np. okaleczyć w ramach przestrogi.
Już nie mówiąc o tym, że bodaj w każdym miejscu pracy obowiązuje jakaś elementarna lojalność i same więzi formalne pośród współpracowników raczej mocno utrudniają realizację takiego przedsięwzięcia. Podbicie kwoty raczej zwiększa podejrzliwość niż motywację do czynu. Tak czy inaczej, na paru poziomach jakoś mi się to nie zazębia. Chociażby tam, gdzie Laura przyjmuje, że jej studentce ktoś pracę "podyktował", skoro logiczne wydaje się raczej np. to, ze znalazła je sobie w sieci albo ktoś jej to po prostu napisał. Albo tam, gdzie Laura styka się z Pawłem po wielu, jak rozumiem, latach i już po chwili zaczynają komunikować się niczym świetnie zgrana parka. Aż się prosi, by pełniej pokazać jakiś rodzaj zakłopotania, fascynacji etc., nie tylko przez pierwsze 8 sekund.

Nie łapię jak możliwe jest tak nagłe jak to przedstawiono na filmie zaaranżowanie akcji, w ramach której ktoś decyduje się na defraudację z tak błahego powodu przy naprędce zorganizowanej pułapce. Takie coś mogłoby być ewentualnie prawdopdobne w marnie sytowanej ekonomicznie i intelektualnie rodzince, której grunt pali się pod nogami. Tutaj wygląda to dziwnie. Zwłaszcza, że Azjatka angażuje się i w tę akcję i w przekazanie klucza w, nomen omen, kluczowym momencie. Dziwne to.

Stary Żyd ukazany jest jako człowiek schorowany, potencjalnie częściowo ubezwłasnowolniony. Nijak nie wyobrażam sobie, że ktoś taki ot tak po prostu wsiada sobie do auta i śmiga po mieście, mordując, przenosząc zwłoki i zacierając ślady. No chyba, że to jego świadomie kreowana przykrywka, ale wówczas filmowcy powinni to przedstawić zupełnie inaczej. A poza tym wciąż pozostaje nam niejasność motywów popełnianych przez niego działań. Kompletnie też nie rozumiem o czym, właśnie w tym konkretnym czasie, miałby deliberować z zabitym przez niego później delikwentem. Nie jest też dla mnie jasne, dlaczego zdecydował się wskazać winnego w postaci prokuratora. Nie tylko nie widzę przyczyny, ale do tego mam wrażenie, że lepiej chyba sprowadzić winę na kogoś obdarzonego mniejszą orientacją w temacie i mniejszymi wpływami.

Zakładam, że kamerka, która nagrała głównego bohatera miała być tą z jego laptopa, a nie z celowo zainstalowanego przed laty podsłuchu, ale i jedna i druga opcja zakrawa na jakieś kuriozum. Tak optymalna rejestracja postaci w trakcie konwersacji? Tak dobry zapis głosu? Tak perfekcyjne wyszukanie właśnie tej symptomatycznej rozmowy, pośród wielu obciążających, jakie w zaciszu własnego domu mógł odbywać prokurator? No naciągane. Iluż podobnych jemu osób miałoby być w analogiczny sposób rejestrowanych przez lata, byśmy mogli przyjąć, że nie jest to ekstremalnie złożona intryga przeciwko głównemu bohaterowi, a tylko kwestia bieżącej sprawki z gwałtem?

Taka nobliwa dama, starająca się dosadnie ukazać sprzątaczce swoją wyższość tak szybko by się do niej zbliżyła i z nią skumplowała? Dużo łatwiej wyobrazić mi sobie obwinianie za zajście jej syna i presję, by przyznał się do czegoś. Jeśli już miałoby dojść do "skumania", powinna to ukazywać jakaś ciekawa scena rozmowy. Sądzę też, że do wniesienia sprawy cywilnej przeciw Goldsztajnowi mogłaby skłonić tych konkretnych rodziców ewentualnie presja ze strony np. ośmiu czy dziesięciu rodzin w podobnej sytuacji. W tej, w której się znaleźli, nie wydaje mi się to sensowne.

Nie łapię czemu nikt nie zdziwił się, że w tak skrupulatnie przeszukiwanym lesie nikogo nie zaskakuje to, że ktoś robi tam kilka solidnych podkopów. Zanadto naciągane wydaje mi się założenie, że ojciec Pawła precyzyjnie wyczekał aż skończą się poszukiwania, porobił dla niepoznaki kilka dziur i do jednej zdecydował się wrzucić małżonkę. Nie wykluczam, ale to dość ryzykowne i nieszablonowe. A może on jej nie zakopał, a wrzucił do wody? Bo nie jest dla mnie jasne czy oni ją odnaleźli w wodzie czy w ziemi. I czemu akurat w tym czasie?

Dlaczego właściwie prokurator staje się podejrzanym o zabójstwo? Jeśli denat miałby przy sobie wyłącznie namiary na sprzedawcę paneli fotowoltaicznych, to właśnie jego policja zaczęłaby dociskać? Czy wątek homoseksualny albo podprowadzenie przez dzieciaki samochodu to rzeczy, które mają w filmie jakiekolwiek znaczenie? Czy naprawdę tak łatwo jest sprawić, by dwie dorosłe osoby zapadły się pod ziemię? I czy po tylu latach rodzice jednej z tych osób za priorytet uznałyby perfekcyjne aktorsko udawanie, że indyferentnie spoglądają na zwłoki własnego syna?

Skąd w jednym nielicznym towarzystwie nagromadzenie aż tylu zabójstw? Jedna publicznie dusi na śmierć (?), kolejny podrzyna gardło, następny zarzyna przez pomyłkę, potem zabójstwo żony, a następnie jeszcze zastrzelenie i zamazywanie śladów zbrodni, po czym kolejne postrzelenie? Ekipa z obozu młodzieżowego zdaje się o lata świetlne wyprzedzać nawet osiedlową bandyterkę.

Wszystkie te powyższe wątpliwości sprawiły, że ten tromtradracko promowany serial oceniam jako gniot. To nie trzyma się kupy. Dawno nie zmarnowałem czasu na coś tak nieudanego.

_Struna_

Bardzo ciekawa analiza, a przy panelach fotowoltaicznych parsknęłam śmiechem. Pozdrawiam :)

mawitkow

Ze swojej strony dodałabym moment olśnienia, kiedy Paweł rzucił się do robienia testów DNA z nadzieją, że wskażą, że ciało to jego matka. Czy przez dwa poprzednie odcinki nie zastanawiali się wraz z patologiem czy to jego siostra? Czemu nie zrobili badań DNA gdy tylko dostali szkielet? Czy naprawdę patolog musiała analizować kość szyjną i miedniczną, żeby wykluczyć, że to nie Kamila?

mawitkow

Słusznie! Tu też zarówno rozumowanie postaci jak i ich poczynania stanowią pewną zagadkę. ;)

_Struna_

Nie nazwałabym serialu gniotem, mimo iż w większości zgadzam się z Twoją analizą i pytaniami. Oglądało mi się go nie najgorzej, choć miał swoje momenty smęcenia i niepotrzebnego dłużenia się, np. widz wiedział, że matka głównego bohatera nie żyje, odkąd główny bohater po raz pierwszy powiedział Matka mnie zostawiła bez słowa, ale musiał to jeszcze kilka razy obejrzeć/usłyszeć, by ostatecznie przekonać się, że ojej, matka nie odeszła tylko nie żyje. Zgadzam się także z tym, że wiele rzeczy było na tyle zbyt urywkowo lub w ogóle niepokazanych, że ciężko się było nimi przejąć lub w nie uwierzyć. Ten ciąg morderstw jeden po drugim miałby sens, gdyby bardziej przyłożono się do pokazania gęstniejącej atmosfery wśród uczestników obozu i konstruowanych przez Wojciecha intryg, a można to było zrobić poprzez rezygnację z kilku nic niewnoszących obozowych scen (typu: jazda samochodem po lesie) na rzecz porządnego wstępu do wydarzeń z tamtej nocy. Kamilę przed rzuceniem się na tamtą dziewczynę widzimy tak krótko, że nie wiemy o niej kompletnie niczego (trzeba sobie wręcz przypominać, gdy się pojawia na ekranie, że to jest siostra głównego bohatera, która ma zginąć/zaginąć), więc to nagłe duszenie wygląda na mocno z czterech liter wyjęte. Niechby dostali z tym chłopakiem więcej wspólnych, sielankowych scen, po których rozumielibyśmy jej szok tamtej nocy i niezapanowanie nad destrukcyjnymi emocjami. Co nie zmienia faktu, iż do takiego duszenia to trzeba mieć sporo determinacji i złej woli, to nie trwało ułamek sekundy, że małolata zrobiła zanim pomyślała i stąd całe nieszczęście. Do takiego niekontrolowanego wybuchu złości roztrzęsionej nastolatki bardziej pasowałoby, żeby Kamila rywalkę uderzyła/pchnęła na coś, tamta upadła i walnęła się o coś w głowę, a Wojciech podbiegł, skorzystał z okazji i podciął jej gardło, no ale może i w książce też tak było. Ojciec także lekką ręką wybrał ostateczne rozwiązanie no ale jemu na głowę pospadało zniknięcie córki i domniemana zdrada żony, więc może tego było za dużo na tego jednego rozbitego człowieka. Mnie najbardziej raziły trzy niejasności: po co ofiara z teraźniejszości w ogóle zawracała cztery litery Goldsztajnowi, po co Goldsztajn zabił i usiłował wskazać Pawła jako winnego (chyba, że tego nie zrobił już on, a imię Pawła krwią w mieszkaniu wypisał ktoś, kto uczestniczył w szukaniu haków na prokuratora, ta Azjatka może? Wprawdzie ciało niby zabrał Goldsztajn, ale krwi na miejscu sprzątnąć – i przy okazji porobić napisów widocznych pod UV - nie musiał on. Wtedy to by miało sens: w morderstwo wrabiał Pawła ojciec jednego z oskarżonych o gwałt, a nie Goldsztajn, który w ten sposób podstawiłby prokuratorowi pod nos prywatne śledztwo z przyczyn osobistych, prowadzące prosto do siebie) i po co w ogóle wciągnięto w teraźniejszą aferę Laurę. Sprawa wizyty Artura u Goldsztajna chyba nie została jakoś szczegółowo wyjaśniona, ot pytał o przeszłość i chciał porozmawiać o tamtej feralnej nocy, nie kojarzę z serialu żadnych konkretów na ten temat. Jeśli chodzi o drugą kwestię, czyli przyczynę morderstwa, to jako wyjaśnienie mamy podane tylko to przedśmiertne pytanie Goldsztajna, że po co do tego wracaliście. Niby można to podciągnąć jako motyw zabójstwa (schorowany starzec, źle reagujący na jakiekolwiek wspomnienia z tamtych wydarzeń, nagle konfrontuje się z uznanym wiele lat temu za zmarłego ich uczestnikiem, więc mu odbija i morduje), ale jest to wyjaśnienie na słowo honoru, a o zdolności ojca Laury do zabójstwa w tym momencie ma świadczyć to, że stał się agresywny i skarży się na niego personel domu starości, w którym mieszka – tyle, że to już się dzieje po tym, jak ukatrupił on Artura. Może więc Goldsztajn jest agresywny, bo ma wyrzuty, że zabił i dlatego też mu odbija? Czemu natomiast wciągnięto w to dzisiejszą Laurę i czemu uczyniono to w tak karkołomny, opisany przez Ciebie sposób, tego nie wiem. Miałoby to jakikolwiek sens, gdyby ona jakoś uczestniczyła w teraźniejszym życiu prokuratora i można byłoby przez nią uderzyć w niego. A tak musieli się oni dopiero spotykać, wyjaśniać sobie co i jak, i ostatecznie wspólnymi siłami trafiać na właściwe tropy.
Czytałam wyjaśnienie podane przez kogoś, kto czytał oryginał i w książce podobno Goldsztajn (a raczej jego amerykański odpowiednik) dlatego zabił powracającego po latach Artura, gdyż był święcie przekonany, że jego córka miała coś wspólnego ze zbrodnią i zniknięciami. Zobaczył na drugi dzień zadrapania na jej rękach (powstałe wskutek randki z Pawłem, o której nie wiedział) i połączył je z tamtymi wydarzeniami. Nigdy Laury o to wprost nie zapytał, ale tego się obawiał. Z tego względu, odetchnął z ulgą, gdy sprawa została zakończona i nikt nie wciągnął w nią jego córki, a jednocześnie spanikował, gdy po latach wracający ze zmienioną tożsamością Artur zaczął go o tamtą sprawę wypytywać – stąd morderstwo. Artur postanowił wrócić i grzebać w przeszłości od której uciekał przez tyle lat, bo się dowiedział, iż ktoś (ojciec oskarżonego o gwałt) oferuje duże pieniądze za wywleczenie tych wydarzeń na światło dzienne, ze szczególnym uwzględnieniem udziału w nich dzisiejszego prokuratora, a że akurat potrzebował kasy, to udał się do Goldsztajna po jakieś informacje z przeszłości – i to się jakoś kupy trzyma, chociaż jako bezpośredni uczestnik tamtych wydarzeń Artur na pewno miał większą o nich wiedzę od Goldsztajna, ale nie czytałam książki, może jest to jakoś sensownie uzasadnione. Serialowi jednak pewien ciąg przyczynowo-skutkowy umknął, stąd tyle pytań po jego zakończeniu.
Na koniec dodam, iż podczas domowego oglądania włączyliśmy polskie napisy – na początku trochę dla jaj, zwłaszcza że zawierały one poza dialogami także opisy dźwięków typu głośny śmiech, ale przy scenach z przeszłości okazały się niezbędne: szum lasu był słyszalny z piętra domu, ale co oni tam mówią w tle, to już lepiej było sobie doczytać. A ciemne ujęcia miały feler w postaci jasnego światła w środku lasu nie wiadomo skąd przebijającego zza drzew, które to światło mnie niezmiernie intrygowało do samego końca.

_Struna_

Serial mimo luk bardzo mi się podobał, ale ten wpis jest genialny

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones