Niemal w ostatniej chwili udało mi się uzyskać dostęp do nc+go i hurtowo obejrzałem "Władców raju" - 71 odcinków w 8 dni! Dziwię się, że AXN zapłacił za tłumaczenie i lektora, a nie dba w ogóle o jakąkolwiek promocję. Ogromnie żałuję, że serial przeszedł w Polsce bez echa. Nie oszukujmy się, kto na niego trafi, skoro był ukryty tylko na niedostępnych dla ogółu platformach VOD?

Co mogę powiedzieć? Mnie się podobało, bo lubię takie klimaty. Do gustu przypadła mi obsada, która był dobrana doskonale. Zwłaszcza Kate del Castillo (którą po prostu uwielbiam) i Tony Dalton (który ma u mnie dozgonny szacunek za "Pana Avilę"). Reszta też spisała się bardzo dobrze, choć Miguel Varoni był rozczarowujący. Kolumbijski baron narkotykowy w jego wykonaniu był przerysowany i groteskowy, ale w bardzo złym guście...

Działo się sporo. Serial miał świetny soundtrack, plenery i jako tako próbował odwzorować styl lat 70'. W pewnym momencie, jakoś w drugiej połowie, coś zaczęło się sypać. Odniosłem wrażenie, że scenarzyści chcieli pokazać bardzo dużo w krótkim czasie. Były momenty pokazane dość powierzchownie i to niestety raziło. Nie jest sztuką pokazanie akcji - wypadek, porwanie, strzelanina, wybuchy - bez jakiegokolwiek wprowadzenia. Nie można się wtedy wczuć w historię, a nie ma dla mnie nic gorszego niż obojętność w stosunku do bohaterów. Tak niestety czasami bywało.

Do "Królowej południa", gdzie też Kate grała pierwsze skrzypce, sporo brakuje. Dlatego oceniam tylko na 7 - bo było dobrze, ale nie tak emocjonująco jak mogłoby być. Tak czy siak, cieszę się, że kolejna produkcja Telemundo pojawiła się na mojej liście "obejrzane".

Podsumowując. Do tego serialu trzeba mieć odpowiednie podejście. Fanom typowych telenowel będzie przeszkadzała spora ilość przemocy i wulgaryzmy. Natomiast widzowie skuszeni kolejną historią o narkotykach na 99% będą narzekać na telenowelowate momenty. Ja takie połączenia lubię, więc jestem zadowolony i nie żałuję poświęconego czasu. Jeśli będziecie mieli okazję, warto obejrzeć!