Pominę ścieżkę dźwiękową oraz inne niedoróbki warsztatowe. Dla mnie problemem był sam scenariusz. Po co dawać sprawę morderstw kobiecie, którą chce się w te morderstwa wrobić? Po co wrabiać kogoś w morderstwa, jeśli się tego kogoś "chroni"? Po co zabijać 4 ofiary wg tego samego schematu, gdy można upozorować przynajmniej 3 z tych śmierci na wypadki? Po co wozić kogoś po miejscach morderstw i szprycować narkotykami, tak by nic nie pamiętał, jeśli się z tym kimś mieszka i takie rzeczy jak odciski butów czy palców można pobrać czy podrzucić z domu?