Początek rewelacyjny, potem wątek naukowca zwalnia tempo akcji prawie do zera. Miasto wygląda sztucznie, dorównuje jakością gier komputerowych z początku wieku. Największa wtopa filmu to opuszczenie operatora prania mózgu podczas procesu, za to należy mu się co najmniej dyscyplinarka. Momentami czuje się, że imperium i nowa republika niewiele się różnią. Szczególnie w kwestii bezpieczeństwa, gdzie niszczyciel imperium jest bez nadzoru.