The Mandalorian (2019)
The Mandalorian: Sezon 2 The Mandalorian Sezon 2, Odcinek 8
Odcinek The Mandalorian (2019)

Rozdział 16: Ratunek

Chapter 16: The Rescue 44m
9,1 2 735
ocen
9,1 10 1 2735
The Mandalorian
powrót do forum s2e8

Nie przypuszczałem, że po tylu latach zobaczę w końcu to, czego mi brakowało w sequelach Star Wars - takiego Luke'a Skywalkera, na jakiego czekałem. Nie sfrustrowanego, zmęczonego i zrezygnowanego pustelnika żyjącego na odludziu, ale potężnego Jedi, który w jednej kilkuminutowej scenie pokazuje swoje umiejętności i dojrzałość. Wejście Vadera w Rogue One robiło wrażenie, ale wejście Luke'a jest moim zdaniem jeszcze lepsze. Widać jak sprawnie posługuje się mocą i jak wyewoluował. Od pastucha, który ledwo co potrafi opanować miecz świetlny do mistrza, który rozbija pluton Dark Trooperów z kapturem zasłaniającym mu całkowicie oczy - taki ukłon w kierunku nauki Obi Wana.
Fakt faktem, że technika CGI nie jest jeszcze na tyle zaawansowana, aby nie dało się odróżnić prawdziwej postaci od sztucznie wygenerowanej, ale tym razem jakoś mi to nie przeszkadzało (a na pewno nie tak jak sztuczny Tarkin i Leia). Być może przez ogromny zastrzyk emocji, jaki dostarczył cały odcinek szczególnie od momentu, gdy na ekranie pojawia się X-Wing Red 5 i kiedy już raczej wiadomo kto za chwilę z niego wysiądzie. Plus pojawienie się R2 i końcowa scena z siedzibą Jabby i Bibem Fortuną na tronie. Całość dopełnia znakomita muzyka. No i to czego nie można pominąć -  świetnie zagrany Moff Gideon, jak zawsze znakomity Pedro Pascal.
Nie wiem czy taki był zamysł twórców, ale uważam, że cały serial The Mandalorian to najlepsze co się mogło przytrafić fanom klasycznej trylogii zawiedzionym chaotycznymi sequelami.

Alaryk_Zabojca

Jon Favreau swoje potrafi, widać, że dla odmiany poczytał o SW, a nie zrobił na odpindol :)

ocenił(a) serial na 10
maximus_

Już teraz praktycznie pewne jest, że to nie ostatni raz kiedy widzimy Luke'a w tej postaci. Favreau jako jego wielki fan planuje poświęcić mu dużo więcej miejsca w kolejnych produkcjach

ocenił(a) serial na 6
Alaryk_Zabojca

Tylko co z tego że zobaczyłeś Luke Skywalkera którego chciałeś zobaczyć (którego
chyba wszyscy chcieliśmy zobaczyć) skoro i tak wiesz że postać ta ewoluuje później
sfrustrowanego, zmęczonego i zrezygnowanego pustelnika żyjącego na odludziu. Co
to zmienia ? Disney i tak schrzanił ową postać a teraz próbuje się zrehabilitować ? No
sorry za późno.

''Wejście Vadera w Rogue One robiło wrażenie, ale wejście Luke'a jest moim zdaniem jeszcze lepsze.''

Oba wejścia i styl walki są podobne. Moim zdaniem miało to oczywiście celowy zabieg aby podkreślić słowa z Powrotu Jedi - I'm a jedi, like my father before me. W ogóle cały ten finał mocno odnosi się do epizodu VI.

'' z kapturem zasłaniającym mu całkowicie oczy - taki ukłon w kierunku nauki Obi Wana.''

Uważam że jednak nie. Ten kaptur nie jest niczym nadzwyczajnym i raczej nie odnosi
się do Obi-Wana Kenobie czy nauki w stylu - Noś kaptur :)

''Całość dopełnia znakomita muzyka.''

Nie uświadczyłem

''No i to czego nie można pominąć - świetnie zagrany Moff Gideon''

Którego końcowy wątek jednak jest rozczarowaniem...

''uważam, że cały serial The Mandalorian to najlepsze co się mogło przytrafić fanom klasycznej trylogii.''

A ja uważam że nic takiego się nie przytrafiło i raczej się nie przytrafi pod batutą Disneya

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

Co do sequeli:
Całe przekazanie Gwiezdnych Wojen Disneyowi to z wielu powodów była od początku porażka. To Lucas jest twórcą franczyzy, to w jego głowie zrodziły się postacie, to on wiedział od początku jak mają być prowadzone, jakie mają je spotkać losy i chociaż w trakcie realizacji swoich trylogii również improwizował, to jednak jest to niczym wobec chaosu, który powstał po przekazaniu dalszych losów bohaterów w ręce nowych scenarzystów. Tu niestety każdy ciągnął w swoją stronę, jeden zaprzeczał drugiemu a na końcu mieliśmy rozpaczliwą próbę połatania tego wszystkiego i wyszło jak wyszło.
Jednym z podstawowych grzechów sequeli wg mnie było to, że pozbyto się w dosyć szybkim tempie wszystkich głównych postaci klasycznej trylogii, ewentualnie sprowadzenie ich do roli jaką miał właśnie Luke. Tym samym w Powrocie Jedi opuszczamy ich w momencie, kiedy osiągają szczyt chwały i możliwości a witamy w momencie, gdy już praktycznie mają wszystko gdzieś/nie chce im się i generalnie są już u schyłku kariery. Jasne, że wiek bohaterów stawiał pewne ograniczenia, ale i tak uważam, że można było poprowadzić te postacie dużo dużo lepiej i sporo więcej z nich wycisnąć (zresztą sam Mark Hamill dosyć jednoznacznie się w temacie wypowiadał).
Mam wrażenie, że Disney połapał się, że dał grubo ciała i stąd np powstanie Mando i oddanie go pod kuratelę wychowanków Lucasa plus wysyp zapowiedzi kolejnych seriali. Może to jest coś na zasadzie - wiem, że płaczecie, więc kupimy wam 10 sztang chusteczek i bombonierkę.
No ale możemy nad tym płakać i przyjąć to do wiadomości, uznać, że Disney skiepścił i po zawodach, a może jednak da się jeszcze coś ciekawego opowiedzieć i zapełnić tę kilkudziesięcioletnią lukę? Chodzą nawet szalone pomysły o dekanonizacji sequeli, choć byłby to chyba mega karkołomny ruch. Mimo to, ja jestem za kontynuacją pomysłu korzystania z ogromnego potencjału świata po Powrocie Jedi.

"Oba wejścia i styl walki są podobne. Moim zdaniem miało to oczywiście celowy zabieg aby podkreślić słowa z Powrotu Jedi - I'm a jedi, like my father before me. W ogóle cały ten finał mocno odnosi się do epizodu VI."

Drugą scenę (tę z Lukiem) konsultował sam Lucas i zastosował tutaj swoją metodę "rymów", czyli właśnie takich niemalże dosłownych odniesień do sytuacji z przeszłosci przenoszonych jeden do jednego. Taka ciekawostka

"Uważam że jednak nie. Ten kaptur nie jest niczym nadzwyczajnym i raczej nie odnosi
się do Obi-Wana Kenobie czy nauki w stylu - Noś kaptur :)"

Zbyt dosłownie to odczytałeś. Chodziło mi o to, że tu Luke pokazany jest po raz pierwszy jak sprawnie posługuję się mieczem świetlnym kompletnie nie polegając na swoim wzroku. Poza tym bardzo mi przypadło do gustu z jakim spokojem rozwala kolejne droidy i kroczy sobie niemal jak na spacerze. Tak jak w Powrocie Jedi jest kontrastowo spokojny i wyważony w porówaniu choćby do samego siebie z Imperium.

"Nie uświadczyłem"

Kwestia gustu. Göransson to nie Williams, ale też i Mando to nie kalka SW i dobrze, że ma swoją oryginalną linię melodyczną. Moim zdaniem muzyka to mocny plus serii.

"Którego końcowy wątek jednak jest rozczarowaniem..."

Dlaczego? Stanął twarzą twarz wobec kogoś, kogo pewnie najbardziej się obawiał. Poza tym poczekamy-zobaczymy. Zostawili o przy życiu nie bez przyczyny i jest niemal pewne, że jeszcze sporo namiesza.

ocenił(a) serial na 6
Alaryk_Zabojca

''No ale możemy nad tym płakać i przyjąć to do wiadomości, uznać, że Disney skiepścił i po zawodach, a może jednak da się jeszcze coś ciekawego opowiedzieć i zapełnić tę kilkudziesięcioletnią lukę?''

Zdecydowanie po jest już po zawodach. Był czas żeby dać np. Luke'a Skywalker którego chcą ogląda widzowie. Teraz próba naprawy tego i wkupienia się w łaski widzów czy jak
kto woli fanów nie ma sensu. Jeden serial miałby ratować całe universum ? Bez przesady.

''Poza tym bardzo mi przypadło do gustu z jakim spokojem rozwala kolejne droidy i kroczy sobie niemal jak na spacerze.''

Nic nadzwyczajnego. To samo jest w Powrocie Jedi gdy wchodzi do pałacu Jabby...

''Dlaczego?''

Otóż dlatego że Disney buduje stopniowo napięcie w swoich produkcjach, napięcie wielkiego pojedynku i starcie a potem przekreśla to krótką sceną walki. Generalnie widząc pojedynek Mando z Moffem Gideonem miałem wrażenie jakby oglądał znów
serial animowany Rebels i starcie Obi-Wana Kenobiego z Dathem Maulem. Disney
po prostu po macoszemu podchodzi do pojedynków, które z racji Gwiezdnych Wojen powinny być epickie.

''Moim zdaniem muzyka to mocny plus serii.''

Moim zdaniem nie można mówić że muzyka w serialu jest rewelacyjna czy że jest
mocnym plusem w momencie kiedy opiera się głownie na jednym motywie który
co jakiś czas ma inną aranżacje.

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

"Nic nadzwyczajnego. To samo jest w Powrocie Jedi gdy wchodzi do pałacu Jabby..."

Serio porównujesz przejście przez pluton najnowocześniejszych uzbrojonych w blastery droidów bojowych do dwóch świniaków z prymitywnymi toporkami?

"Disney po prostu po macoszemu podchodzi do pojedynków, które z racji Gwiezdnych Wojen powinny być epickie."

A co miałoby być epickiego w pojedynku Mando z Gideonem? Mieli się tłuc pół godziny jak Anakin z Obi Wanem? To nie są mistrzowie Jedi ani Sithowie. Jeden jest łowcą nagród a drugi szefem postimperialnego odłamu, którego siła tkwi raczej w jego władzy a nie w umiejętnościach władania bronią. I tak dziwię się, że tyle wytrzymał (pewnie tylko dlatego, że miał świecący brzeszczocik). Poza tym tak jak napisałem - Gideon przeżył i zapewne jeszcze odegra swoją rolę.

"Moim zdaniem nie można mówić że muzyka w serialu jest rewelacyjna czy że jest
mocnym plusem w momencie kiedy opiera się głownie na jednym motywie który
co jakiś czas ma inną aranżacje."

Jest jeden motyw główny, ale świetnych kawałków, które mocno się od niego różnią też jest sporo. W wielu filmach tak jest i wiele znakomitych soundtracków uznanych kompozytorów opiera się na tym schemacie - "Das Boot", "Oblivion", "Piraci z Karaibów", "The Dark Knight" Zimmera czy z nowszych np "TRON" albo "Fury" Stevena Price's. To tylko pierwsze lepsze jakie mi przyszły do głowy.

ocenił(a) serial na 6
Alaryk_Zabojca

''Serio porównujesz przejście przez pluton najnowocześniejszych uzbrojonych w blastery droidów bojowych do dwóch świniaków z prymitywnymi toporkami?''

Nie przejście a stoicki spokój Luke'a Skywalkera którym się zachwycasz w
serialu a przecież w filmie zachowywał się dokładnie tak samo. Nawet gdy
wydawało się że to koniec on do końca trzymał fason, gdyż nie lekceważył
potęgi mocy.

''A co miałoby być epickiego w pojedynku Mando z Gideonem?''

Pojedynek, po prostu pojedynek. Tyle i aż tyle. Przecież naprawdę gość uzbrojony w miecz powiedzmy świetlny (chociaż trudno tak nazwać owy czarny miecz) kontra gość uzbrojony we włócznie z beskaru które nie ima
się taka broń. Przecież można było śmiało wycisnąć z tego więcej, dłużej.
Ale niestety akcja w finałowym odcinki pędzi na łeb na szyje a to wszystko wina konstrukcji serialu.

''Mieli się tłuc pół godziny jak Anakin z Obi Wanem?''

Zapominasz chyba że serial to nie film, ilość czasu ekranowego jest mocno
ograniczona. Ale twórcą nikt nie bronił np. tego by finał był dwuczęściowy
i by serial nie miał odcinków które nie posuwają fabuły naprzód. Tak więc
gdyby konstrukcja serialu była inna, to można by było pokazać dużo rzeczy lepiej. Pojedynek Mando z Moffem Gideonem również.

''To nie są mistrzowie Jedi ani Sithowie.''

Ale to że nie są, nie może wykluczać tego że nie mamy prawa obejrzeć
jakiegoś epickiego pojedynku. Mando był szkolony przez Mandalorian
a to rasa raczej bojowo nastawiona, a Gideon za to pewnie przeszedł
jakieś szkolenie w imperialnej akademii i przypomnę że jakoś wszedł w
posiadanie mrocznego miecza. Raczej robiąc to w walce a nie kradzieży.

''drugi szefem postimperialnego odłamu''

Odłamu raczej nie, postimperialnego tak.

A co do muzyki. Niestety nie uświadczyłem w takim razie tych świetnych
kawałków o których mówisz w tym serialu. Dla mnie to głównie jest serial
jednego motywu. Trudno mówić więc o jakiejś rewelacji czy zachwytach.

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

"Nie przejście a stoicki spokój Luke'a Skywalkera którym się zachwycasz w
serialu a przecież w filmie zachowywał się dokładnie tak samo. Nawet gdy
wydawało się że to koniec on do końca trzymał fason, gdyż nie lekceważył
potęgi mocy."

Zechciej przeczytać dokładniej to co napisałem. Zachwycam się nie spokojem samym w sobie (bo tego jest pełno w ROTJ) a sposobem w jaki walczy i rozprawia się z przeciwnikami.

"Pojedynek, po prostu pojedynek. Tyle i aż tyle. Przecież naprawdę gość uzbrojony w miecz powiedzmy świetlny (chociaż trudno tak nazwać owy czarny miecz) kontra gość uzbrojony we włócznie z beskaru które nie ima
się taka broń. Przecież można było śmiało wycisnąć z tego więcej, dłużej.
Ale niestety akcja w finałowym odcinki pędzi na łeb na szyje a to wszystko wina konstrukcji serialu."

Kwestia indywidualnego odbioru. Pojedynek jak pojedynek - kwestia indywidualnego odbioru - mnie się akurat podobał. Nie był przesadzony. I bardzo dobrze, że realizatorzy nie poszli w patos, a realnie ocenili jak mógł przebiegać, tym bardziej, że Gideon nawet jeśli przeszedł jakieś szkolenia (co i tak jest jedynie spekulacją) to jest już facetem w okolicach 60-tki, więc ciężko wymagać jakiejś epickości w momencie gdy walczy ze sporo młodszym i sprawniejszym łowcą nagród.
Zresztą Lucas też rozmaicie do tego podchodził - np druga walka Anakina z Dooku też raczej do epickich nie należy choć obaj sprawnie posługiwali się zarówno mocą jaki mieczami świetlnymi.

"A co do muzyki. Niestety nie uświadczyłem w takim razie tych świetnych
kawałków o których mówisz w tym serialu. Dla mnie to głównie jest serial
jednego motywu. Trudno mówić więc o jakiejś rewelacji czy zachwytach."

A słuchałeś całego soundtracka z choćby jednej serii? Bo mam wrażenie, że nie a swoje odczucia odbierasz z samego serialu. Posłuchaj to zobaczysz ile tam jest kawałków bez przewodniego motywu. Całość z pierwszego sezonu ma prawie 2 godziny.
Poza tym mnie akurat motyw główny bardzo się podoba i pasuje do konwencji serii. Nie jest to już epicka muzyka Williamsa wykonywana przez orkiestrę a bardziej westernowy klimat pasujący do filmu drogi.

ocenił(a) serial na 6
Alaryk_Zabojca

''Zechciej przeczytać dokładniej to co napisałem.''

Przeczytałem nader uważnie. Zachwycasz się czymś, co
już miejsce. Dotyczy to zarówno zachowania (Powrót
Jedi) jak i samej walki (Darth Vader w Rogue 1).

''Nie był przesadzony.''

Nie oczekiwałem że będzie przesadzony, ale że będzie
mimo wszystko jakiś. To znaczy zapadający w pamięci.
A jest zupełnie odwrotnie.

''Zresztą Lucas też rozmaicie do tego podchodził - np druga walka Anakina z Dooku też raczej do epickich.''

Finał czyli obcięcie rąk, mając przeciwnika na kolanach i decydując o jego losie nie jest epicki ? Poza tym zresztą ten pojedynek ma inny wymiar, nie służy wcale temu aby
pokazać że obaj są świetnie wyszkoleni. Tylko temu aby
pokazać jak Anakin zbliża się do ciemnej strony mocy

''A słuchałeś całego soundtracka z choćby jednej serii?''

Zarówno z pojedynczego chaptera jak i całego sezonu.
Sorry nie ma w muzyce z tego serialu niczego specjalnie
nadzwyczajnego. Zdecydowanie brakuje jakiś epickich brzmień, nawet podkreślających patos. Sorry ale John Williams z epizodów I do VI to to nie jest i nie będzie. Co do motywu przewodniego, to tak, też mi się podoba. Co nie zmienia mojej oceny muzyki w tym serialu i kwestii
tego że jest to serial jednego motywu przewodniego głównie.

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

"Przeczytałem nader uważnie. Zachwycasz się czymś, co
już miejsce. Dotyczy to zarówno zachowania (Powrót
Jedi) jak i samej walki (Darth Vader w Rogue 1)."

No chyba jednak nie. Napisałem: "Poza tym bardzo mi przypadło do gustu z jakim spokojem rozwala kolejne droidy i kroczy sobie niemal jak na spacerze."
Mam tu na myśli, że do tej chwili Luke nie miał na swojej koncie walki, w której z tak stoickim spokojem pokonał licznych i potencjalnie niebezpiecznych przeciwników.

"Finał czyli obcięcie rąk, mając przeciwnika na kolanach i decydując o jego losie nie jest epicki ? Poza tym zresztą ten pojedynek ma inny wymiar, nie służy wcale temu aby pokazać że obaj są świetnie wyszkoleni. Tylko temu aby pokazać jak Anakin zbliża się do ciemnej strony mocy"

No to zdecyduj czy piszesz o walce czy o jej finale. Bo walka sama w sobie była prosta jak świński ogon. Poza tym najważniejsze w tym wszystkim jest to, że tak walczy rycerz Jedi i potężny Sith, z czego jeden kończy żywot. Tutaj mamy walkę dwóch "śmiertelników", z których jeden w słusznym wieku i raczej nie jest mistrzem walki wręcz a poza tym założeniem było aby obaj pozostali przy życiu. Ja nawet byłem zaskoczony tym jak Gideon sobie poradził i ile dał radę wytrzymać z Mando.

"Zarówno z pojedynczego chaptera jak i całego sezonu.
Sorry nie ma w muzyce z tego serialu niczego specjalnie
nadzwyczajnego. Zdecydowanie brakuje jakiś epickich brzmień, nawet podkreślających patos. Sorry ale John Williams z epizodów I do VI to to nie jest i nie będzie. Co do motywu przewodniego, to tak, też mi się podoba. Co nie zmienia mojej oceny muzyki w tym serialu i kwestii tego że jest to serial jednego motywu przewodniego głównie."

Oczywiście, że John Williams to nie będzie bo i pewnie nawet nie takie było założenie. Mando to nie Star Wars. Tu nie mamy globalnego starcia galaktycznego Imperium z siłami Rebelii a przygody pojedynczego bohatera przypominające western i patetyczna symfoniczna muzyka pasowałaby tu jak pięść do nosa.

ocenił(a) serial na 6
Alaryk_Zabojca

''Mam tu na myśli, że do tej chwili Luke nie miał na swojej koncie walki, w której z tak stoickim spokojem pokonał licznych i potencjalnie niebezpiecznych przeciwników.''

Wejście do pałacu Jabby i załatwienie dwóch Gamorreanów w Powrocie Jedi miał równie stoickie. Zachowanie Luke Skywalkera nie jest więc niczym nowym czy zaskakującym w serialu. Jedynie może zaskakiwać jego biegłość w samym posługiwaniu się mieczem w serialu, bo jest to już zdecydowanie płynniejsze niż filmie. Zresztą nie przypadkowo przypomina to uważam scenę z tym Darthem Vaderem w Rogue 1...

''No to zdecyduj czy piszesz o walce czy o jej finale.''

O walce, która ma swój finał.

''Bo walka sama w sobie była prosta jak świński ogon.''

Nie bardzo rozumiem co miało być twoim zdaniem tutaj proste ?

''Poza tym najważniejsze w tym wszystkim jest to, że tak walczy rycerz Jedi i potężny Sith.''

Nie, najważniejsze jest to że cała akcja odbicia kanclerza to nic innego jak pułapka która ma na celu przejście Anakina Skywalkera na ciemną stronę. Sheev Palpatin urabiał go i budował od pewnego czasu podatny grunt ku temu, tyle że wieź Anakina Skywalkera z Obi-Wanem była jeszcze wtedy silna ale i na to jest sposób jeśli jest osobą kontrolującą obie strony w tzw. Wojnach Klonów.

''Tutaj mamy walkę dwóch "śmiertelników", z których jeden w słusznym wieku i raczej nie jest mistrzem walki wręcz.''

Wręcz może nie ale na miecze świetlne już tak. Hrabia Dooku to był naprawdę dobry szermierz o tym świadczy styl jego walki. Zdecydowanie
nastawiony na pojedynki i krótkie cięcia, wraz
ze wspomaganiem się mocą. Tyle że jak sam w
scenie mówi Anakin Skywalker jego moc, jego umiejętności podwoiły się od czasu ostatniego
spotkania na Geonosis. O wygraniu pojedynku
nie tylko decydował wiek, również to że Anakin
jest silny w mocy, silniejszy niż Dooku.

''Ja nawet byłem zaskoczony tym jak Gideon sobie poradził i ile dał radę wytrzymać z Mando.''

A ja nie, nawet mimo jego wieku, bo przecież jakoś ten mroczny miecz zdobył. Zgaduje że go nie ukradł, nie wygrał ani nie wszedł w jego posiadanie przypadkowo. Zakładam że ktoś zginął z jego ręki. Nie zmienia to jednak tego
że pojedynek obydwu mnie rozczarował.

''Mando to nie Star Wars.''

Dobrze że chociaż to przyznałeś. Moim zdaniem raz na jakiś czas patetyczna symfonia i jakiś chór w tle byłby mile widziany. Zwłaszcza że patos towarzyszył Star Wars od zawsze.

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

"Wejście do pałacu Jabby i załatwienie dwóch Gamorreanów w Powrocie Jedi miał równie stoickie. "

Nie wiem dlaczego z uporem maniaka nie chcesz przyjąć do wiadomości, że chodzi mi o (i tu wytłuszczę) WALKĘ. Nie o wyciągnięcie dłoni zza pazuchy i rozgonienie dwóch świniaków.

"Nie bardzo rozumiem co miało być twoim zdaniem tutaj proste ?"

W pierwszych postach odnosisz się do tego, że walka Mando-Gideon mogła trwać dłużej i mogło jej być więcej. No to podałem Ci przykład, że u Lucasa walki także niekoniecznie były długie czy też miały jakiś fascynujący przebieg (Anakin-Dooku). Owszem, miały bardziej dramatyczny finał, bo zazwyczaj ktoś komuś coś ucinał (w tym przypadku głowę), ale w Mando nie można było tego zastosować, ponieważ założeniem scenarzystów było aby obie postaci pozostawić przy życiu i w dobrym zdrowiu. Dlaczego? To wiedzą twórcy, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładam, że wielkie "grand finale" pomiędzy tymi dwoma bohaterami jeszcze nastąpi, choć nie sądzę, żeby miało to nastąpić w formie pojedynku wręcz, bo nadal twierdzę, że Mando to dla Gideona pod tym względem za wysokie progi

"O wygraniu pojedynku nie tylko decydował wiek, również to że Anakin jest silny w mocy, silniejszy niż Dooku."

Pisząc o różnicy wieku miałem na myśli pojedynek Mando-Gideon a nie Anakin-Dooku

"A ja nie, nawet mimo jego wieku, bo przecież jakoś ten mroczny miecz zdobył. Zgaduje że go nie ukradł, nie wygrał ani nie wszedł w jego posiadanie przypadkowo. Zakładam że ktoś zginął z jego ręki. Nie zmienia to jednak tego że pojedynek obydwu mnie rozczarował."

No właśnie - zgadujesz, zakładasz. Ja mogę równie dobrze założyć, że jednak ukradł, znalazł, zdobył podstępem czy co tam jeszcze. Mam co najmniej tak samo mocne podstawy aby tak myśleć. Ba, nawet mocniejsze, wszak Gideon to nie Mandalorianin kierujący się jakimś honorowym kodeksem. Jest jego antagonistą - jest podstępny i przebiegły i nawet skłaniałbym się, że raczej nie zdobył tej broni w otwartej walce.

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

nie ewoluuje. 2. Liczy się tu kolejność powstawania a nie chronologia

ocenił(a) serial na 6
Smok_Eustachy

Mówimy o postaci fikcyjnej, w fikcyjnym świecie i w odniesieniu do fikcyjnej fabuły. Coma do rzeczy kolejność powstawania produkcji ? Liczy się chronologia wydarzeń a co za tym idzie następstwa jedno po drugim. Jak bardzo Luke Skywalker by nie zachwycał w serialu, tak następuje automatycznie zgrzyt jak pomyśli się w co się zamieni i co potem ujrzymy w filmie Ostatni Jedi. Tak na dobrą sprawę jego pojawienie się w serialu sprawia chwilową radość i uciechę fanom. Gdyby Disney zaczął inaczej budować sequele, nie od tyłka strony to nie byłby tego zgrzytu a ja nawet teraz nie zająknąłbym się w temacie występu tej postaci w serialu.

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

zależy jak oglądasz. Jak na końcu oglądasz Mando to Luke z Mando jest ostatnim.

ocenił(a) serial na 6
Smok_Eustachy

Teraz to już różnie oglądam, nie zmienia to jednak fakty że ewolucja Luke'a Skywalkera w to co zobaczyliśmy w Ostatnim Jedi jest niestety procesem nieodwracalnym i nie da się tego zmienić lub cofnąć. Tak więc pojawienie  się jego młodszej wersji w serialu na dobrą sprawę niewiele załatwia czy zmienia.

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

W sieci coraz mocniej, głośniej i z coraz pewniejszych źródeł huczy od plotek, że nastąpi RETCON, czyli zmiana w osi czasu i sequele pójdą w zapomnienie.

ocenił(a) serial na 6
Alaryk_Zabojca

Wątpię aby to nastąpił z dwóch prostych powodów. Po pierwsze Disney tym
samym przyznałby się do tego nie potrafi Gwiezdnych Wojen robić i że same
sequele to był czysty skok na kasę fanów bez planu czy jakiejś spójnej wizji co
do kształtu tej trylogii. A po drugie to wystarczy że są już rozbieżności na linii
Legendy - Nowy Kanon, które już powodują zamieszanie więc kolejna zmiana
powodowała by jeszcze większe. Ja wiem że teraz to dużo ludzi sobie dużo w internecie obiecuje co do Gwiezdnych Wojen, uważając że Mandalorian jakoś ratuje. Ale nic bardziej mylnego. Nie ma co oszukiwać samego siebie.

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

nie da sie sekłelu utrzymać. Np. w Mando Grogu leczy bo jest Grogu a tu jakieś diady

ocenił(a) serial na 6
Smok_Eustachy

Kumam kumam, fajnie jest

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

Ale przecież tu nie ma co zaklinać rzeczywistości - porażka stała się faktem. W dodatku w najbardziej dla Disneya bolesnym i wymiernym aspekcie - czyli finansowo-marketingowym. Disney nie musi się przyznawać, że stracił na sequelach bo wystarczy spojrzeć choćby na sprzedaż zabawek i gadżetów, związanych z sagą, która od początku istnienia franczyzy była bardzo ważnym jej składnikiem. Saga umarła, nie będzie żadnej kontynuacji bohaterów sequeli, bo nie chcą się sprzedawać. Fani chcą figurki Luke'a Skywalkera a nie Rose Tico.
Nie było spójnej wizji? A czy Disney gdziekolwiek twierdził, że była? Naraziliby się na śmieszność gdyby to otwarcie powiedzieli, bo przecież chaos z reżyserami i niespójność historii mówią same za siebie.
Poza tym Disney nie musi niczego mówić. Po co? Coś to zmieni? Wizerunkowo i tak już stracił - czy to przyzna czy nie, więc albo może palić głupa i utrzymywać obecne status quo albo próbować jakoś temat odkręcić. Po prostu zrobi retcon i nie będzie się z niczego tłumaczył. Bo i po co? Jeśli będzie robił to dobrze to fani będą zadowoleni i sam Disney będzie zadowolony, bo odbudowa świata post-ROTJ z nowym Lukiem będzie dla nich kurą znoszącą złote jaja, której nie warto zarzynać. Na miejsce Kathleen Kennedy wskoczy Favreau i Filoni. Umarł król niech żyje król - przynajmniej dopóki mamona się zgadza.

To oczywiście tylko założenie, ale moim zdaniem całkiem prawdopodobne. Innym problemem jest druga część tego co piszesz.

ocenił(a) serial na 6
Alaryk_Zabojca

Porażka sequeli jest takim samym faktem jak to że Mandalorian nie ratuje Gwiezdnych Wojen, ale nie każdy jest wstanie przyjąć to do wiadomości. No nie, akurat finansowo to w kwestii sequeli Disney narzekać nie może i swoje jednak zrobił.

''Saga umarła, nie będzie żadnej kontynuacji bohaterów sequeli, bo nie chcą się sprzedawać.''

Poczekamy, zobaczy. Myślę że zapowiedzianymi serialami Disney stara się ocieplić swój wizerunek, sprawić że jednak niektórzy uwierzą że potrafi robić Gwiezdne Wojny. Myślę również za jakiś czas wróci
do sagi z kolejną trylogia. Ludzie szybko zapominają i wybaczają. Trzeba tylko poczekać. Dopóki Gwiezdne
Wojny generują dochody dopóty będzie się to wszystko kręcić.

''Nie było spójnej wizji? A czy Disney gdziekolwiek twierdził, że była?''

Wprost i oficjalnie nie, ale raczej śmiało można było założyć że skoro tworzy się trylogie to ma się plan i
wizje. Skywalker. Odrodzenie które próbowało jakoś
naprawić i wyprostować wątki fabularne Ostatniego
Jedi momentami przeczyło mu.

''Naraziliby się na śmieszność''

Naraziliby się na śmieszność gdyby nastąpił RETCON którym jak twierdzisz żyje internet. Ludzie żyją jakimś wyimaginowanymi nadziejami, dając się wodzić z nos
zwykłemu korpo.

''albo próbować jakoś temat odkręcić.''

No i próbuje odkręcić serialami i marvelizacją Gwiezdnych Wojen, mieszając tylko ludziom w głowach. A ludzie głupi są i to łykają, wystarczy rzucić im w finale scenę z Luke'm Skywalkerem w CGI by uznali cały serial za dzieło wybitne oraz wyśmienite. Są tacy sami jak taki
pewien polski YouTuber od Gwiezdnych Wojen co to w swoim materiale stwierdził że widząc Luke'a Skywalera w Mandalorianinie się popłakał. Pomijając że gość puka
do 40-stki i jest chyba niestabilny emocjonalnie, to jest
to tylko gra na emocjach przez Disney.

''Po prostu zrobi retcon''

Nie zrobił bo to dopiero byłby dla niego cios wizerunkowy, po prostu poprzez seriale będzie się starał subtelnie wmówić że - Hej, wiecie co. Sequele nie takie złe jak wam się wydaje.

''Jeśli będzie robił to dobrze to fani będą zadowoleni i sam Disney będzie zadowolony''

Naprawdę po tym wszystkim jeszcze wierzysz że pod batutą Disneya będzie dobrze ?

''bo odbudowa świata post-ROTJ z nowym Lukiem będzie dla nich kurą znoszącą złote jaja''

Oni nie będą nic odbudowywać, będą spokojnienie eksplorować okres pomiędzy RTOJ a TFA i budować most pomiędzy jednym a drugim.

''Na miejsce Kathleen Kennedy wskoczy Favreau i Filoni.''

To się dopiero okaże. I co myślisz że oni będą zbawcami Gwiezdnych Wojen ? Nie będą. Wciąż są pracownikami korporacji, tej samej korporacji która od czas zakupu tej marki nie jest wstanie stworzyć i wydać na światło dzienne niczego satysfakcjonującego. Tej samej która jest nazywana nie bez powodu cytuje ''tęczowym imperium zła'' Poza tym rzekomo rok 2021 jest ostatnim rokiem Kathleen Kennedy w LucasFilm, ale istnieje możliwość że jeszcze zostanie.

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

Retcon to pewna możliwa opcja, którą założyłem. Czy prawdopodobna? Uważam, że owszem. Czy postawiłbym na nią pieniądze? Raczej średnio.
Za najbardziej prawdopodobne uważam i tak mimo to robienie seriali, które będą budowane na zasadzie "wilk syty i owca cała", czyli widzowie dostaną to co chcieli (przynajmniej część) a i nie trzeba będzie wyciągać sequeli z kanonu. Okres między ROTJ a TFA to ok 25 lat, więc można tworzyć i tworzyć.
Niemniej jednak:

"Wprost i oficjalnie nie, ale raczej śmiało można było założyć że skoro tworzy się trylogie to ma się plan i wizje."

To akurat Disney mógł wieścić gdy tworzył TFA (choć nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek to powiedział). Po zamieszaniu z Abramsem i Johnsonem, czyli jeszcze przed TLJ już było wiadomo, że król jest nagi - wszyscy zobaczyli, że sequele to prowizorka bez pomysłu, wizji i (co najważniejsze) bez spójnego scenariusza

"Naraziliby się na śmieszność gdyby nastąpił RETCON którym jak twierdzisz żyje internet. Ludzie żyją jakimś wyimaginowanymi nadziejami, dając się wodzić z nos zwykłemu korpo."

Pożyjemy zobaczymy. Biorąc pod uwagę konsekwencje wizerunkowe uważam, że lepiej dla Disneya byłoby uderzyć się w pierś i pójść nową drogą niż uparcie tkwić przy swoim zdaniu, że "myślcie sobie co chcecie, my i tak wiemy, że stworzyliśmy wielkie dzieło". Tam też są ludzie, którzy obserwują rynek i reakcje ludzi i tworzą rachunek zysków i strat.

"Są tacy sami jak taki pewien polski YouTuber od Gwiezdnych Wojen co to w swoim materiale stwierdził że widząc Luke'a Skywalera w Mandalorianinie się popłakał."

No to Cię zmartwię - na YT są już setki filmików fanów, youtuberów i vlogerów, na których ryczą jak bobry oglądając Mando E8. Są już nawet kompilacje reakcji.
Oczywiście, że to gra na emocjach, ale na tym między innymi kino polega.

"Naprawdę po tym wszystkim jeszcze wierzysz że pod batutą Disneya będzie dobrze?"

Zakładam taką opcję i uważam ją za prawdopodobną. Disney to potężna korporacja, ale z drugiej strony Lucasfilm i fani sagi to potężne lobby. Zobaczymy gdzie przechyli się szala (o ile w ogóle).

ocenił(a) serial na 6
Alaryk_Zabojca

Czyli tak jesteś przekonany że retcon to prawdopodobna opcja ale nie postawiłbyś na nią pieniądze. Widzę że stoisz w niemałym rozkroku. Mieć ciastko i chcieć ciastko. Tak się nie da sorry.

''widzowie dostaną to co chcieli''

Tak jak teraz, dostali w serialu na koniec Luke'a Skywalkera i stwierdzili ze serial jest genialny, ratuje całe Gwiezdne Wojny i zasługuje na ocenę 10/10. Pytanie czy to trochę nie jest aby zabawne pozostawię bez odpowiedzi bo jest ono retoryczne. Przede wszystkim forma tego co chcą zobaczyć widzowie jest zła, przede wszystkim też to co dostają jako ten fan serwis nie może aż tak wpływać na ocenę tego serialu. Bo jeszcze są inne jego aspekty, fabuła, muzyka itd.

''Po zamieszaniu z Abramsem i Johnsonem, czyli jeszcze przed TLJ już było wiadomo, że król jest nagi.''

W zasadzie już po premierze TLJ było to jasne. Kolejny maksymalnie nieco ponad dwugodzinny film nie będzie wstanie naprostować tych luk fabularnych i bzdur jakie TLJ po sobie pozostawił. I mimo iż TROS próbowało, to gdzieś przez to gubiło własną historie. Nie da się bowiem aby jeden film tłumaczył poprzedni i jeszcze miał do powiedzenia swoją własną historie.

''wszyscy zobaczyli, że sequele to prowizorka bez pomysłu.''

Zdecydowanie za późno to zobaczyli.

''Biorąc pod uwagę konsekwencje wizerunkowe uważam, że lepiej dla Disneya byłoby uderzyć się w pierś i pójść nową drogą niż uparcie tkwić przy swoim zdaniu.''

Ty uważasz że dla Disneya byłoby to lepsze i ok ale Disney uważa inaczej. Jednak nie po to robił te sequele i wpompował w ich produkcje miliony dolarów aby teraz wyrzucać je do kosza. Dlatego obawiam się że poprzez zapowiedziane seriale będzie starał się teraz tłumaczyć widzą że sequele są fajne. W końcu wątek Snoke'a w Mandalorianinie nie wziął się przypadkowo. To wciąż są Gwiezdne Wojny wg. Disneya, tylko może nie tak nachalnie głupie jak w sequelach. Aczkolwiek uważny widz i fan wyłapie to i owo. Jest taka scena w drugim sezonie serialu Mandalorian gdy Grogu jest w szkole i wówczas w tle słychać jak droid protokolarny będący nauczycielem mówi że Coruscant nie jest już stolicą Republiki, że jest nią Chandrila. Przypadek ? Ktoś powie że to nie istotne dla fabuły serialu. Dla fabuły serialu nie ale dla tego z czym mamy do czynienia wciąż już tak.

''Tam też są ludzie, którzy obserwują rynek i reakcje ludzi i tworzą rachunek zysków i strat.''

Są i mało pozytywnego z tego wynika

''No to Cię zmartwię - na YT są już setki filmików fanów, youtuberów i vlogerów, na których ryczą jak bobry oglądając Mando E8.''

I niech sobie będą, to tylko pokazuje pewną skale problemu Mandalorianina, fandomu czy ogólnie Gwiezdnych Wojen.

''Oczywiście, że to gra na emocjach, ale na tym między innymi kino polega.''

Tylko wszystko sprowadza się do tego jeszcze jak to robisz, jak grasz na emocjach. Bo co z tego że zagrasz Luke'm Skywalkerem który podoba się fanom i którego fani oczekiwali skoro i tak ten sam Luke Skywalker później ewoluuje w wersje z TLJ na którą wylało się wiadro rozczarowań. Czy pojawianie się więc Luke'a Skywalkera w Mandalorianinie coś zmienia ? Czy Disney zacznie teraz bardziej dbać o fanów i universum ? Odpowiedz brzmi jednoznacznie - NIE.

ocenił(a) serial na 10
Rinzler

"Czyli tak jesteś przekonany że retcon to prawdopodobna opcja ale nie postawiłbyś na nią pieniądze. Widzę że stoisz w niemałym rozkroku. Mieć ciastko i chcieć ciastko. Tak się nie da sorry"

Nie rozumiem o co Ci chodzi. Jedno nie przeczy drugiemu. Wydawało mi się, że dosyć jasno wyraziłem swój pogląd, że retcon jest prawdopodobny, a to nie to samo co "jestem pewien, że tak się stanie". Tak samo jest dla mnie prawdopodobne, że za rok na święta znowu poleci Kevin, albo Lewis Hamilton zdobędzie kolejne mistrzostwo w Formule 1, ale pieniędzy bym na to też nie postawił, bo najzwyczajniej nie mam wystarczającej dozy pewności.

"Tylko wszystko sprowadza się do tego jeszcze jak to robisz, jak grasz na emocjach. Bo co z tego że zagrasz Luke'm Skywalkerem który podoba się fanom i którego fani oczekiwali skoro i tak ten sam Luke Skywalker później ewoluuje w wersje z TLJ na którą wylało się wiadro rozczarowań. Czy pojawianie się więc Luke'a Skywalkera w Mandalorianinie coś zmienia ? Czy Disney zacznie teraz bardziej dbać o fanów i universum ? Odpowiedz brzmi jednoznacznie - NIE."

I tu nie byłbym taki pewien. Nie wiem na ile śledzisz informacje na temat zakulisowych działań dot. Disneya i przyszłości Gwiezdnych Wojen, ale głosy mówiące o wyrzuceniu sequeli z kanonu są coraz częstsze i pochodzą z coraz bliższych Disneyowi źródeł. Może to plotki, a może nie, dlatego ja poczekam i zobaczę.

ocenił(a) serial na 10
Alaryk_Zabojca

skasowanie sekłeli jest koniecznością, pytanie tylko, czy się na to zdecydują.

ocenił(a) serial na 6
ocenił(a) serial na 10
Smok_Eustachy

Najnowsza wieść jest taka, że Bob Chapek, czyli CEO Disneya rozważa przemontowanie epizodów 8 i 9

ocenił(a) serial na 6
Alaryk_Zabojca

Tutaj nawet przemontowanie nie pomoże

ocenił(a) serial na 10
Alaryk_Zabojca

Jak dla mnie też ten serial bije na głowę filmowe trylogie. Wydaje się być bardziej fabularnie konsekwentny, mniej naćkany poprawnościami politycznymi (noooo... może z wyjątkiem tych kobiet - amazonek, co wielkich facetów załatwiają niczym przedszkolaków, ale to "łykam", jako kolejną objaw bajkowości serii). Serial mnie niesamowicie wciągnął (moją żonę też). Powiedziałbym, że jest to dla mnie jeden z najbardziej interesujących mnie seriali w ogóle, jakie oglądałem (a obejrzałem ich sporo, jako osobnik po 60-tce, który pierwsze Gwiezdne Wojny z Lukiem Skaywalkerem i młodym Harrissonem Fordem, oglądał niedługo po tym, jak - jeszcze w czasach PRL-u pojawiły się kinach), nie piszę tego po obejrzeniu paru seriali sci-fi. Niewiele jest współczesnych produkcji filmowych, które by nie powodowały, że po kilkunastu minutach zaczynam szukać sobie jakichś dodatkowych zajęć, przeglądać na boku neta, czy wychodzić z pokoju z telewizorem na chwilę, co najwyżej nasłuchując, czy czasem już nie zaczyna się dziać coś interesującego. A ten serial mnie przykuwa do ekranu - bardziej niż te trylogie kinowe.
Zdaje też sobie sprawę, że nie każdy ten rodzaj kina lubi. Akurat pod mój gust ono jest.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones