Jak się zabierałem do oglądania to nie spodziewałem się aż tak dobrego serialu S-F. Atmosfera trochę jak z Łowcy Androidów, Solidne podstawy "Science", trochę "Fiction", dobra gra aktorska, znakomite efekty i scenografia na bdb poziomie.
I sezon zakończył się w momencie, kiedy sprawy zaczęły nabierać tempa. Teraz czytam książki i zdziwiłem się, że wątek Avasarali pojawił się dopiero w "Caliban's War". Ale być może oznacza to, że w II sezonie pojawi się sporo wydarzeń z drugiej książki serii, a tam też duuuużo się dzieje. Aż żal, że polskie Sci-Fi nie nadaje tego serialu, puszczają tylko albo stare, albo niższych lotów. Polscy wydawcy też coś nie bardzo się postarali, bo poza "Przebudzeniem Leviatana" nie pokazało się nic. A tymczasem na rynku jest już pięć (!) kolejnych książek z tego cyklu. Może warto na fejsie pomarudzić wydawcy pierwszego tomu, jak dużo ludzi się odezwie, to może wreszcie zorientuje, że to się może dobrze sprzedawać ;-)