Takie wrażenie po pierwszym sezonie. Większość scen z Holdenem i jego ekipą aż ociekała Dead Space i troszkę System Shockiem. Spokojniejsze śledztwo Millera i większość scen z Ceres to Mass Effect czy Technomancer. Cała polityczna intryga i konspiracja jak pierwszy Deus Ex (Mao niczym Bob Page).
No i ta wymiana zdań między Holdenem a Millerem (luźno przytyczona, bo już zapomniałem dokładnie) w scenie gdy skrywają się przed policją na Eros:
- Czy ty zawsze musisz iść na pałę? Może jest tu jakiejś inne wyjście, albo szyb wentylacyjny. :D
A tak przy okazji, ten serial jest tak zajebisty, że właściwie brakuje mi słów by to opisać. W tej chwili absolutne 10/10 ale poczekam z oceną na całość. I pomyśleć, że nawet słówka o nim nigdy nie słyszałem, znalazłem, bo miałem ochotę obejrzeć jakieś sc-fi i wpisałem w goglach sc-fi series...