to amerykańskiej po prostu nie da się przejść. Polecam oryginał.
Zgadzam się w 100%. W porównaniu z oryginalną wersją, amerykańska wypada sztucznie. Szkoda na nią czasu. Lepiej obejrzeć oryginał.
Dla mnie bardzo męczącym był język duńsko-szwedzki - nie dałem rady obejrzeć dwóch odcinków oryginału.
Słyszałam, że ludzie mają z tym trudności. Mnie za bardzo nie męczyło i lektor zrobił swoje. Warto obejrzeć.
Miałem ten sam problem do trzeciego odcinka. Byłem w stanie obejrzeć jeden odcinek na dwa trzy dni. Potem gdy akcja zaczęła się rozkręcać, nawet przestałem zwracać uwagę na to, a po kolejnych odcinkach wręcz zaczęło mi się podobać to nie nieustanne Ne, ne jo... :P Potem w moment skończyłem pierwszy sezon, a drugi to była chwila. Szukałem czegoś równie ciekawego, i pomyślałem o Forbrydelsen, oglądałem amerykanską wersję, ale strasznie miałem ochotę na ten klimat. Niestety, napisów nie ma i jest wersja tylko z lektorem, a nie zamierzam sobie odbierać przyjemności ze słuchania tego jakże zimnego i zarazem fajnego języka :D
Ten jezyk jest kwintesencja tego serialu ... Zimny klimat, zimny jezyk, zimna Saga Noren ... oczywiscie wszystko jest takie tylko i wylacznie na pierwszy rzut oka bo w rzeczywistosci jest inaczej ...
Wersja skandynawska jest dużo lepsza. Zwłaszcza drugi sezon, znacznie lepszy od amerykańskiej wersji. No i postać Sagi w wersji szwedzko-duńskiej bardziej wiarygodna, do końca pozostaje tą samą chorą na zespół Aspergera genialną detektyw, a nie rozczulającą się nad zabójcą siostry, miotaną uczuciami i tracącą charyzmę Diana Kruger. Franka Potente w roli księgowej gangstera przyćmiewa ją genialną rolą.
Zgadzam się 2 sezon Mostu nad Sundem dużo lepszy. Franka Potente rzeczywiście gra świetnie, bo i postać księgowej jest niesamowita mam nadzieję że będą ciągnąć jej wątek dłużej.
a jak się obejrzało najpierw amerykańską, to szwedzka jest drętwa i sztuczna; i co??
efekt pierwszeństwa i tyle; amerykańska jest fajna i jeśli ktoś ją obejrzy jako pierwszą będzie zadowolony; skoro szwedzka ma być lepsza niech obejrzy najpierw amerykańską, szwedzka się obroni, jeśli jest lepsza..;)
no właśnie, więc może warto byłoby te opinie wydawać bardziej ostrożnie..:)
być może obie są równie dobre, kwestia tego na co kto ma ochotę..
amerykańska jest bardziej w klimacie słonecznym, ale nadal jest dość mroczna..
szwedzka jest mroczna i zimna.. zależ co kto woli.. szczególnie w zimie:)
po za tym, że amerykańska jest dobrze zrobiona, to jak dla mnie, czuję jakąś bliższość cywilizacyjną do amerykańskiej; ludzie w filmie zachowują się trochę bardziej przewidywalnie i mam od razu jakąś sympatię do różnych bohaterów;
w szwedzkiej każdy, jak dla mnie, zachowuje się jak "alien"; co nie znaczy, że to jest źle; jeśli ktoś ma ochotę na coś oryginalnego i dać sobie odpust od produkcji amerykańskich, może zacząć od szwedzkiej..
którąkolwiek zacznie druga może wydać mu się gorsza..
Brytole (ci ze SKY, nie z BBC) zrobili jeszcze "Tunel" na podst "Mostu". Powiedziałbym - katastrofa, gdyby nie to że to... klęska.
bo fabuła zajebista (zerżnięta), "Saga N" ładniutka (Szwedzka bardziej wiarygodna), no i wyżej już wspomniany "efekt pierwszeństwa". tak mi się wydaje. dla mnie na 3* i nic więcej. efekt pierwszeństwa... ;)
Ja nie oglądałam wersji szwedzkiej ale ten serial i tak był męczarnią. To chyba moje największe rozczarowanie serialowe. Kompletnie nie pasują mi aktorzy i klimat tego serialu jest dla mnie nieznośny.
Nieudolne naśladownictwo Skandynawów. Amerykańska wersja nie dorasta do pięt wersji skandynawskiej, która jest bardzo klimatyczna. Jeszcze w pierwszym sezonie (dosyć podobnym do wersji skandynawskiej) amerykańcy próbowali ten klimat naśladować, nieudolnie ale próbowali. Drugi sezon (całkiem inny) jest tak naiwny i naszprycowany „głupotkami”, że po prostu śmiech ogarnia człowieka. Chociażby księgowa kartelu chadzająca zawsze i wszędzie z księgami tegoż kartelu. Brakowało tylko „sztandarowej” „niewykrywalności telefonów komórkowych” chociaż tak właściwie było to w tle. Za pierwszy sezon daje 5 a za drugi 3 co średnio daje 4.
Skandynawską wersję uważam za arcydzieło i najlepszy serial jaki kiedykolwiek oglądałem.
A to to jedynie żałosna podróbka.
No nie wiem, wydaje mi sie ze to glownie kwestia tego, ktora wersje obejrzeliscie jako pierwsza i na tej podstwie stworzyliscie sobie swiat w ktorym dzieja sie te wydarzenia.
Ja obejrzalem wersje amerykanska i dla porownania obejrzalem jeden odcinek skandynawskiej. Zupelnie nie podszedl mi klimat, Kruger wg mnie tez grala lepiej. Zdecydowania bardziej lubie wersje amerykanska. Pewnie, gdybym zaczal od oryginalu byloby na odwrot :)