I nie mam na myśli żadnych pretensji o bycie "woke" bo zawsze Star Trek był tak zwany postępowy - czarna Uhura na mostku w latach 60-tych była czymś przełomowym. Być może za pół wieku osoby trans również nie będą tak szokować w filmach połowę społeczeństwa.

Chodzi po prostu o to, że temu jest bliżej do bajkowych Star Wars, Star Treka nie ma w tym wcale. Wybuchy, pościgi, lasery, a tego star trek owego klimatu nic a nic! Męczę się na tym okrutnie, ale oglądam do końca bo mam wszystkie ST obejrzane co do odcinka każdego i nie mam wyboru. Masochizm. Całe szczęście jest jeszcze Strange New Worlds.