Przebił oryginał. I to znacznie. A nie wydawało się, że to w ogóle możliwe.
Do oryginału zawsze będę miała duży sentyment, ale rzeczywiście Axel i Maxence zrobili kawał dobrej roboty, byli tak bardzo naturalni grając swoje postacie, czuć było chemię między nimi, o której zreszta sami wspominali.
Oczywiście. Jeżeli ktoś lubi riverdale to i polubi skam France, ten sam poziom xddd
Obejrzeć można na CDA.Wersja norweska zapoczątkowała Skam.Najlepszym sezonem jest trzeci ale polecam obejrzeć wszystkie.Pozdrawiam
Ja się nie zgodzę. Dla mnie słabszy od oryginału i to sporo. Moje odczucie być może częściowo wynika z tego, że w oryginalnej wersji obejrzałam po kolei 3 sezony, a tutaj tylko trzeci, bo czytałam, że 1 i 2 praktycznie nic się nie fabularnie różnią od oryginału, a w trzecim miały być jakieś różnice. Jednak nie sądzę, żeby to była jedyna przyczyna. Wg mnie w wersji norweskiej jednak to uczucie pomiędzy chłopakami rozwijało się jakoś bardziej stopniowo i ogólnie byli dla mnie bardziej wiarygodni. Tutaj nawet nie polubiłam tego Eliotta i pomimo większej ilości hot scenek jakoś ta chemia pomiędzy chłopakami wydała mi się słabsza niż w oryginale. Trudniej mi było uwierzyć w tą ich wielką miłość, bo bardziej wyeksponowane było pożądanie, a nie było za bardzo jakiegoś sensownego dialogu pomiędzy nimi