Nie lubię zbyt bardzo tych odcinków musicalowych ale już pomijając to ten odcinek strasznie mnie rozczarował, nie wyciągamy z niego prawie nic. Dowiadujemy się może trzech czy czterech ciekawych informacji a reszta to muzyka pewnie oceniła bym ten odcinek wyżej jakby nie to że to ostatni odcinek tego sezonu i niesmak pozostanie na długo.
a jak Archie grał na dachu na gitarze elektrycznej bez żadnych kabli :D ahahaha i zdążyli przez restauracją Popa zamontować halogeny :P
Myślę, że w tym serialu takie "odrealnienia" to już chleb powszedni i chyba raczej nie możemy się spodziewać 100% realizmu, tylko pozostaje nam zaakceptować to :D
Mnie zdziwiło też to, że Jughead nagle umie grać na perkusji XD I śpiewa ze wszystkimi, mimo że przez ponad 3 i pół sezonu był indywidualistą i stronił od występowania na scenie...
Mimo wszystko porównując do sezonu 2 i 3, to 4 wydaje się na razie w miarę ogarnięty :)
Naprawdę? W tym odcinku czepiać się, że gitara niepodłączona lub, jak zdążyli halogeny zamontować? To równie dobrze można zastanawiać, skąd wszyscy wzięli przebrania kobiet i jak zdążyli się tak szybko wystroić. Jak fani serialu na takie rzeczy zwracają uwagę, to już się nie dziwię, że wciąż to kręcą.