Wygląda to jak serial pokroju Disney Channel tylko z elementem lekkich używek. Co prawda dopiero jestem po 2 odc, więc jeszcze daje czas na rozkręcenie, ale kompletnie nie czuję klimatu oryginalnej serii. Wszystko jest tak na siłę i póki co oglądam głównie ze względu na nostalgię i chęć zobaczenia starej obsady. Rozumiem, że serial jest skierowany do młodszego widza, jednak Różowe lata 70te nie miały takiego targetu, więc nie rozumiem po co robić kontynuację w tak oddalonym nurcie.
Dokładnie ten sam vibe wyczuwam, gdyby leciało na Disney Channel z innym tytułem to nie domyślił bym się, że to ma cokolwiek wspólnego z 70s Show. Trochę szkoda, bo był potencjał gdyby serial był skierowany do nieco starszej widowni. Red i Kitty nadal dają radę, chwilowe występy starej ekipy też przyjemne, tylko Ci "nowi" o kilka lat za młodzi i infantylni...
Po obejrzeniu całości - faktycznie śmierdzi Disney Channel. Traktuję ten serial jako nostalgiczny spin-off, wtedy nie jest aż tak dramatycznie.