Pamiętam, gdy wychodził serial "Różowe lata 70-te". Miało to sens. Pokazywał w komediowy sposób, jak wyglądały te stare, odległe, wręcz prehistoryczne czasy. Nawet przyjemnie się to oglądało. Ale jaki sens robić podobny serial o latach 90-tych, w których to spędziłem 1/4 mojego życia i które to były całkiem niedawno? Dziwne to.
Ja wiem, że z perspektywy obecnych 20-latków to może wyglądać inaczej. Ale co oni tam wiedzą? :) UWAGA! Gdyby ktoś chciał się przyczepić, post nie jest napisany na poważnie, a jedynie miał na celu wyrzucić ze mnie odczucia związane z coraz szybciej upływającym czasem.
Ale czaisz, że między 76,kiedy dzieje się serial, a 2006, kiedy miał premierę, minęło 30 lat? To dokładnie tyle, ile dzieli nas od 1993 .
Spoko :) A premierę, to on miał nawet w 1998 roku. Tak w ogóle to Vsauce nagrał i wrzucił na YT ciekawy film na temat tego fenomenu, jakim jest różne postrzeganie czasu w zależności od tego ile mamy lat. Film nazywa się "Illusions of Time". Wyjaśnia on między innymi, dlaczego mam wrażenie, że pierwsze 20 lat mojego życia trwało kilkanaście razy dłużej niż kolejne 20 lat, które ledwo się obejrzałem i już minęły.