od stycznia zabrałem się za obejrzenie tego serialu od początku do końca (wcześniej widziałem tylko pojedyncze odcinki w tv, które pamiętałem przez mgłę) i cóż to był za wyśmienity czas. Uwielbiam taki humor ripost, bohaterów których od razu polubiasz i przeżywasz z nimi zwariowane ale i życiowe historie. Na koniec jest ci smutno jakbyś żegnał swoich przyjaciół... w finale zabrakło mi jedynie "How you doin'?" :D
Na pewno będę wracał do Przyjaciół co jakiś czas, ponadczasowy serial. Chociaż jak słyszę wśród swoich rówieśników i czytam komentarze młodszych od siebie, że nie powinni tam żartować z niektórych tematów, to zastanawiam się gdzie się podział ten dystans do siebie. Sama Jennifer ostatnio wypowiadała się nt. "złego zestarzenia" przez większą wrażliwość ludzi. Cóż, a jednocześnie ta masa młodych ludzi w Polsce śmieje się z cringowych influ i filmików z Kononowiczem... ale może to ze mną jest coś nie tak :p