Jak dla mnie jest to coś więcej niż tylko "amerykański chłam". Faktycznie przedstawia dzieciom
antywzorce, ale jest to satyra. Można zauważyć, że kreskówka ta wyśmiewa wszystko. Zaczynając
od samolubnego dziecka, kończąc na głupocie polityków i absurdalności postaci fikcyjnych. Nie jest
to całkiem pozbawione sensu, faktycznie dziecko tego nie zauważy i będzie tylko myślało o tym jak
to fajnie byłoby mieć wróżków. I to jest najlepszy przykład samolubstwa dzieci, które ta bajka właśnie
wyśmiewa. Wiem, że to trochę dziwne interpretować bajkę, ale jak widać nie każda służy tylko
komercji i ogłupianiu.
Ty to tak odbierasz i się z tobą zgadzam, ale bądźmy szczerzy, że autor tej bajki nie miał na celu tego, co ty powiedziałaś. Chciał po prostu stworzyć dobrą komedię.
Dzisiaj trafiłam na odcinek w którym Timmy zażyczył sobie dziecka dla Cosma i Wandy. I okazało się, że to "pan wróżek" jest tym, który rodzi dzidziusia. Ta propaganda odmienności seksualnej weszła już chyba wszędzie.
Oczywiście ogłupia w pozytywnym znaczeniu, śmieszy, bardziej niż uczy, ale za to ją lubię. Błogosławiony amerykański chłam.