Czesc,
Jestem na 6 odcinku 2 sezonu. Mam pytanie: "Kiedy Artur przestanie być taki ignorujący, oschły, poniżający dla Merlina?". Ten drugi coś do niego mówi, a Artur idzie w zaparte, jakby Merlin jakieś głupoty pociskał.
Wychodzi na to, że w życiu opłaca się być palantem. Morgana i Mordred byli dla niego mili i źle na tym wyszli.
A przy okazji pewnie jakimś masochistą skoro lubił pomagać staremu tyranowi Utherowi i jego niewdzięcznemu synalkowi, którzy traktowali go jak człowieka dziesiątej kategorii. A jednocześnie olewał tych, którzy okazywali mu przyjaźń.
Piękny serial o przyjaźni, męstwie, lojalności, poświęceniu...
Mam 35 lat ale obejrzałem wszystkie sezony a na koniec płakałem jak dziecko ( zresztą wielokrotnie podczas odcinków).
To co teraz się podaje dzieciom na kanałach typu Disney channel czy Nickelodeon to po prostu dno i robienie wody z mózgu.
Mam ogromny sentyment do tego serialu.
Dobry scenariusz, dobre aktorstwo - moim zdaniem Gajusz zagrał najlepiej z obsady.
Dziękuję za cały spędzony czas z serialem i chwilę wzruszeń.
Takich wartościowych seriali jest bardzo mało dzisiaj...
Co prawda nie miałem takich emocji podczas oglądania, jednak uważam serial przyjemnie się ogląda.
Co do Disney Channel i Nickelodeon to się zwłaszcza obecnie zgodzę i to nie tylko przypadłość zagranicznych stacji, bo obecnie u nas też takich ciekawych seriali dla dzieciaków brakuje ):
A mi się wydaje, że to tylko poza. Artur jest księciem/królem, Merlin sługą. Nawet nie nadwornym magiem, a zwykłym (haha) SŁUGĄ.
A Artura wychowywał Uther Pendragon. Ten sam koleś, który w 4 odcinku nie pozwolił mu jechać po lekarstwo dla SŁUGI, a potem to lekarstwo zniszczył (jeszcze nie obejrzałam odcinka do końca) a jego samego wtrącił do lochu na tydzień. I był głuchy na jego błagania (a samo użycie słowa BŁAGAM było dla Artura poniżeniem) by ratować Merlina. Bo "to tylko SŁUGA". Skazał na śmierć niewinnego chłopaka, który już dwukrotnie ocalił jego synowi życie, TYLKO PO TO, by tegoż syna ukarać.
Artur oczywiście się w wielu kwestiach z ojcem nie zgadza i to jest jedna z nich. Ale jednak takie wychowanie zostawia ślad. Jemu NIE WOLNO okazać Merlinowi, ile dla niego znaczy jego wsparcie. Król musi być twardy i wszelką pomoc ze strony sług przyjmować, jakby im się należała.
Na obronę Artura należy jeszcze dodać, że dokładnie tak samo zachowuje się on, gdy Merlin go potrzebuje - nie ma wzniosłych gadek o przyjaźni itp. Merlinowi się to po prostu należy.
Ten sam odcinek. Artur wpada do komnaty:
"Ojciec kazał cię pojmać. PONOĆ skradłeś lady Katrinie pieczęć. Nie ma czasu na wyjaśnienia. Jeśli chcesz żyć, uciekaj z Camelotu."
Dwie kwestie:
Po pierwsze - Artur doskonale wiedział gdzie jest Merlin i tak zakręcił, żeby żołnierze go nie znaleźli.
Po drugie - zauważyliście, że on od samego początku NIE WIERZY w winę Merlina? Jego tłumaczenia traktuje jak "ale po co mi to mówisz, wiem że jesteś niewinny, wiej zamiast gadać".
PS: Genialna rola Bradley'a. Gdy Artur patrzy za uciekającym Merlinem, można odnieść wrażenie, że właśnie pożegnał młodszego brata.