PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=554932}

Partnerki

Rizzoli & Isles
7,7 6 589
ocen
7,7 10 1 6589
Partnerki
powrót do forum serialu Partnerki

Nie wiem czy komuś będzie się chciało to przeczytać, ale musiałam to z siebie wyrzucić :D
Po przeczytaniu książek z serii włączyłam sobie jeden odcinek tego serialu. I już w tym jednym odcinku, a właściwie po 13 minutach stwierdzam że jak dla mnie jest za dużo różnic. Serial rozpoczyna się od fabuły książki "Skalpel" która jest druga z kolei. Fabuła pierwszej została po prostu wpleciona w serial, co jest wg mnie profanacją dzieła Gerritsen zwłaszcza, że przez to przypadek chirurga został bardzo spłycony. Znajdują zwłoki mężczyzny i odkrywają że sprawca zgwałcił żonę na jego oczach i jest powiedziane, że to są dokładnie takie same działania jak u Hoyta. Tymczasem Hoyt nigdy nie gwałcił swoich ofiar, tym bardziej nie był nerkofilem. Co więcej, wybierał kobiety samotne, a nie zamezne tak jak sugeruje to serial. Kobiety, które zostały zgwałcone, ale przez kogoś innego.. Początkowo przez jego wspólnika, później wyszukiwał je podczas pracy w laboratorium. Hoyt je "tylko" okaleczał i zabijał. Hegemon- morderca z drugiej części- wybierał małżeństwa, na oczach faceta gwałcił jego żonę, potem jego zabijał i zabierał ze sobą kobietę, która wykorzystywał jeszcze po jej śmierci. Ale nie okaleczał ich, zabijał przez uduszenie. Jak widać różnice są znaczące. Ich powiązanie w książce opierało się na tym, że mieli podobną żądzę zabijania, krwi, panowania nad ofiarą. Hoyt korespondowal z Hegemonem będąc za kratkami. Kiedy uciekł stworzyli duet. Nie byli tacy sami, tylko się idealnie dopełniali. Hoyt lubił patrzeć na gwałt, Hegemon gwałcił i musiał mieć leży tym widownię. I o to chodziło w ich współpracy. Dlatego uważam że w serialu zastosowano spore uproszczenie, twórcy trochę poszli na łatwiznę. To najpoważniejszy zarzut. A teraz inne, mniej istotne niezgodności:
1. Rizzoli i jej brat nie dogadywali się sobą, a już w pierwszej scenie filmu widać jak Jane świetnie się bawi grając z nim w kosza.
2. Wygląd Isles- postać z serialu i postać z to kompletne przeciwieństwa.
3. W przebitce wspomnień Rizzoli ze starcia z chirurgiem, kobietę którą porwał nazywa innym imieniem niż miała w książce. Jest to dla mnie szczególnie niezrozumiałe. Bo jaki problem dać postaci takie samo imię? Zwłaszcza że w książę była to postać dość ważna, w sumie jedna z głównych bohaterek pierwszej części.
4. Mężczyzna (ofiara) w książce siedział oparty o ścianę. W serialu posadzili go wygodnie na kanapie :D
5. W serialu Rizzoli od razu udała się na widzenie z Hoytem, gdzie w książce nigdy tego nie zrobiła.
6. W książce Hoyta wywalili ze studiów medycznych, jakies 2-3 lata później zaczął zabijać. Miał więc jakieś 20pare lat, tymczasem serialowy Hoyt wygląda na co najmniej dwa razy tyle.
7. Korsak w książce przypominał lumpa, gruby wiecznie spocony starszy facet z koszulą wyciągniętą ze spodni- w serialu jest schludnym facetem pod krawatem.
8. Tu mogę się mylić, ale wydaje mi się ze Frost był rasy białej, a aktor jest ciemnoskory.
9. Rizzoli i Isles od razu zachowują się jak przyjaciółki. W książkach przynajmniej na początku ich stosunki były czysto służbowe.

Ja rozumiem, że adaptacje książek nigdy nie są idealnie zgodne z pierwowzorem. Nie oczekiwałam tego. Ale rzeczy, które wymieniałam (a jak widać jest tego sporo od znaczacych po te mniej istotne) da się zaobserwować w 13 MINUT PIERWSZEGO ODCINKA. Więc moim zdaniem coś tu ewidentnie nie gra :P podsumowując, jeśli ktoś nie czytał, pewnie serial może się podobać. Ale fanów cyklu ostrzegam. Może jestem upierdliwa, ale mnie te zmiany i nieścisłości bardzo drażnią. :D

ada_sieb

Ja nie zamierzam oglądać serialu, bo mi się książki bardzo podobają i nie zamierzam sobie tego psuć serialem na ich podstawie, a w którym jest tyle różnic ;). Różnice są zawsze, wiadomo, każdy kto czytał książki je zauważy, kto nie czytał nie poczuje różnicy. Czasami takie zabiegi są po to, żeby odświeżyć historię, aby osoby, które książki czytały nie uważały, że "ale to już było", a dla osób, które literatury nie znają, ma być to zachęta do zapoznania się z nimi. Nie ma nawet co porównywać serialu a książek. Postacie się tylko tak samo nazywają, a fabuła jest zaczerpnięta i tyle ;D.

Kristen

W ogóle serial ma taki dość lekki klimat, momentami trochę komediowy. Sama też już zaprzestalam oglądania i skupiam się jednak na książkach, w tym momencie jestem już na 7 cześci serii ("Mumia") i jak do tej pory do moich ulubionych należą Chirurg, Skalpel i Klub Mefista :)

ada_sieb

No, a moim zdaniem książki są lekko mroczne, co bardzo mi się podoba ;). Mi jakoś do gustu przypadła "Autopsja", ale "Skalpel" też mi się podobał. Te chyba jakoś wyróżniam, ale uwielbiam wszystkie. Niestety jestem na bieżąco z całą serią (świeżo po "Sekret, którego nie zdradzę", ale biorę się za inne książki Tess :).

ada_sieb

Masz rację w punkcie 7. Frost jest białym mężczyzną. Często podkreślają, że blednie jeszcze bardziej przy sekcji, albo jest zaczerwieniony podczas upałów w Bostonie. A pro po tego serial nawet nie był tam kręcony...
To miło wiedzieć, że nie tylko ja zrezygnowałam z oglądania tg serialu i pozostaniu przy książkach aby nie psuć sobie wrażeń, które po nich pozostały.
Pozdrawiam. :D

ada_sieb

Jestem dokładnie tego samego zdania, spodziewałam się czegoś bardziej podobnego do serii książek jednak się zawiodłam

ada_sieb

Jeszcze mam jedną uwagę co do różnic. W książce Hoyt miał na imię Warren a tu w serialu Charles

ocenił(a) serial na 10
ada_sieb

Ja nastawiałam się na więcej nawiązań do książek, ale serial sam w sobie mi się podoba. Świetnie nakreślone postacie mimo różnic z serią Tess. Lekko się ogląda i czasem zapominam, że to bohaterzy kryminałów Tess, oglądam jak każdy inny serial. Dla mnie plus

ada_sieb

Dokładnie tak,już nawet na te babki patrzeć nie mogę bo kompletnie wyglądają inaczej niż w książkach co mi mocno przeszkadza o samej fabule nie wspomnę,masa błędów i nieścisłości,może to po prostu luźna interpretacja książek ale niech to jasno napiszą a nie ,że na podstawie książek

ocenił(a) serial na 8
ada_sieb

Fakt, że niektóre różnice pomiędzy książką a serialem są zrobione po nic, osobiście akurat popieram rezygnację z wątków grozy ale zgadzam się, że modyfikacja postaci koronerki nie jest zbyt pomysłowa. Pierwowzór był wyjątkowy i fascynujący, osobowość pani dr wymuszała wręcz początkową rezerwę i ograniczenie kontaktów do wyłącznie zawodowych a w serialu mocno to spłycono, z ogromną stratą dla ogólnego wrażenia

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones