Serial ciekawy, oby nie proroczy. Właściwie jedyne zastrzeżenie — gdzieś od połowy drugiego sezonu reżyser popada w nieznośną manierę nachalnego epatowania zbliżeniami twarzy June, co szybko robi się naprawdę męczące, żeby nie powiedzieć karykaturalne. A jej twarz... bardzo często wygląda jak twarz dominy, którą każdy prawdziwy masochista rad by zobaczyć w gabinecie tortur.