UWAGA SPOJLER!!!





Ja już nie jestem też w stanie tego oglądać. Kolejny sezon kolejny, ona kolejny raz zaczyna wszystko od nowa. To ajk dzień świstaka. Nic dalej się nie posuwa a po 3 ODCINKACH giną prawie wszystkie a ona i tak całuję kolesia który ja wykorzystał i zdradził. Mam wrażenie że każdy jej krok to coraz większa głupota.

Pjona. Wątek June robi się tak nudny i absurdalny, że już bardziej obchodzą mnie losy Waterfordów.

Przypomnisz jak ją wykorzystał? Nie chce mi się od nowa ogladac xd

Moment tego całowania też niezly - przecież ten samochód czerwony stał obok, a w nim podręczne i lydia. Można sobie już na wszystko pozwalać? Xd

No właśnie xD

A może jej się tylko wydaje, że "całuje tego kolesia "? Albo jemu? Ta scena była tak cukierkowa, tak przerysowana i nastąpiła po tym, jak June się obróciła z tym swoim wymownym spojrzeniem. Dla mnie było to czytelne jako ich wspólne albo któregoś z tej dwójki wyobrażenie, jak chcieliby, żeby ta chwila wyglądała.

Oj June, coś ty w tym odcinku narobiła? Ten ruch z młodą złamaną Mrs wg. mnie szaleństwo, złamanej psychicznie dziewczynie z zaburzeniami dać możliwość zemsty w tym stylu... Może odbic się złym rykoszetem..

Ja to samo pomyślałam.... Biedna, skrzywdzona dziewczyna a ta jej daje nóż do ręki i sama wychodzi jak jakaś władczyni. Strasznie mnie to uderzyło i coraz bardziej June mnie denerwuje

Mnie tam June już w drugim sezonie wkurzyła. Na końcu. Powinna wyjechać z Nicole, bo przecież nie miała pewności czy po drugiej stronie ktoś się małą zajmie. Dodatkowo miała pewność, że Hany nie uda jej się uwolnić. Cały trzeci sezon wkurzała mnie strasznie. Obecnie interesuje mnie już tylko wątek Sereny i Freda, jak i losy tych dzieciaków zabranych do Kalifornii.

Pozdrawiam,
K.R.

Mam takie same odczucia. Właściwie tylko 1 sezon robił efekt "wow", od 2 juz równia pochyła. 3 to totalna porazka, a pierwsze odcinki 4 nudy straszne. Ekranizacja książki w formie serialu byla dobrym pomysłem, wpisało sie to w ruchy prokobiece, metoo itd., ale podawanie feministycznych haseł w takiej formie jak teraz po prostu urąga kobietom. 3 sezon jest koszmarkiem, a obecny nie zapowiada sie lepiej, niestety. Szkoda, ze tak zmarnowano potencjał jaki mial ten serial. Mam wrażenie, ze twórcy na sile przeciągają historię, odcinki dłużą sie i niewiele wnoszą do akcji. Postać June jest uparta i tępa, nie wynosi nauki ze swoich działań. Duzo bardziej atrakcyjne w obecnym sezonie, wydaje sie zycie jej meza, przyjaciół i byłych podręcznych na wolności. Obejrze do konca z ciekawości jak to zakończą, ale bez przyjemności z seansu.

Ja do tego nie podchodzę jak do specyficznego rodzaju manifestacji, a jak do brutalnej, nieco bolesnej rozrywki. Mnie np drugi sezon nie zawiódł. Choć tu już June mnie irytowała. Podobało mi się za to jak rozwinięto psychologicznie Freda i Serenę. Zaś jeśli chodzi o trzeci... Jego nie powinno być. Ja już miałam swoje zakończenie drugiego – June oddaje dziecko Serenie i to Serena z nim ucieka do Kanady, a June zostaje w G. z Fredem. Tylko nie wiem jak on by to zorganizował. Jednak myślę, że bez mrugnięcia okiem wymieniłby żonę na June i nawet przygarnął jej Hannah. Ot, takie widziałam zakończenie. Zaś w trzecim sezonie podobała mi się tylko końcówka.

K.R.

Drugi sezon jest taki pol na pol - tez juz drażniła mnie June, ale te aspekty psychologiczne, o których piszesz, byly dla mnie ok. Wg mnie w 2 byly juz dostrzegalne pierwsze symptomy, ze serial idzie w zlym kierunku - co pokazał dobitnie 3 sezon. Właściwie w 3 sa pewne elementy, ktore mi sie podobały, jednak to za malo, a patrząc na całość niestety nie zrobil na mnie pozytywnego wrazenia. Mam nadzieję, ze serial zakończą na 4,bo to juz sie robi serio nudne i zenujace. Jeden z niewielu seriali z dobrym startem i potencjałem, ale totalnie zaprzepaszczony.

Tak. Co do ostatniego zdania się zgodzę. Zauważyłam też przed chwilą jeszcze jedną rzecz. W pierwszym sezonie były przydługawę sceny, takie bez słów (właściwie to słów było w nim mało jak na tyle odcinków), ale one były potrzebne. Tworzyły taki klimat. Dawały poczucie niepokoju. W drugim sezonie już więcej gadali, w trzecim to już w ogóle paplali byleby napchać tam czegoś, by dociągnąć do aż tylu odcinków. Natomiast w czwartym sezonie wróciły te przydługawe sceny! No ale już nie mają tego klimatu. Obecnie nie wzbudzają niepokoju, a nużą. Wydłużają odcinki do tych 40 minut i żadnego innego zdania przy tym nie spełniają.

K.R.

Spoiler z 3 odcinka!!!
***

W 100% sie zgadzam. Tez mnie te przedłużane sceny w 4 irytuja. W 1 tak jak piszesz - mialy sens, a teraz mamy np. przedluzoną sekwencję przechodzenia z punktu A do B i po co? Do 4 odcinka akcja praktycznie w ogóle sie nie posunęła. Jedynie ciąza Seleny jest jakims tam smaczkiem (choc dla mnie nie bylo to zaskoczeniem, mialam przeczucia, ze bedzie brzemienna).

Ja od początku mam przeczucie, że ta Nicol to jest jednak Freda i w sumie teraz mają okazję coś z tym zrobić (choćby psychologii napchać). Pamiętajmy, że Luke Freda nienawidzi, a co jeśli okaże się, że chowa jego dziecko? Mogliby z tego zrobić naprawdę mega dramat i choćby tym trochę uratować ten 4 sezon. Obawiam się jednak, że zrobią z Sereny podręczną i... będą ciągnęli... aż dociągną do 5-6-7 sezonów.