Wielka szkoda, że aż 10 nudnych odcinków trzeba było czekać na taką perełkę. W 11odc przecierałam oczy ze zdumienia.
Zaczęło się jak zwykle, jakaś nostalgia u Freda, stary pomoże...a jednak nie pomoże, Marty rozmawiają ile to mogą zrobić ale jednak nic nie mogą ąż tu taka akcja w burdelu :)

W końcu rozpierducha w Gilliard,
dwóch kluczowych komendantów - challange accepted :P. Jednak Serena zdradziła męża mimo, że przez kilka odcinków wydawało się, że jest zmotywowana żeby małą sprowadzić do Gilliard.
Dzieje się :)

Myślicie, że Serena zdradziła męża? Ja ciągle nie jestem tego pewna, tj. od początku tego sezonu zastanawiam się do jakiej bramki gra S. - czy wszystko co widzieliśmy to jej misterny plan, żeby rozwalić Gilead od środka, czy jednak jest osobą chimeryczną i znowu jej się coś odmieniło (w końcu serial przyzwyczaił już do nielogicznego zachowania postaci).

No i pytanie co dalej - Fred pojmany, ale co z Sereną? Czy ona też zostanie w Kanadzie (i tam będzie miała kontakt z Nicole), czy jednak wróci do Gilead - ale jak, bez męża - to nie pachnie dobrze?

Nie wydaje mi się,by Serena zdradziła Freda.
Raczej sama była zaskoczona sytuacją,no chyba że kobieca strona charakter sprawiła że zachciało jej się odegrać na mężu (widok Freda z June).

Ależ ten odcinek jest satysfakcjonujący.

To samo chciałam napisać. Fakt że trzeba czekać tydzień, wynagradza końcówka odcinka

I Kate Bush "Cloudbusting" na końcu <3.

Ja już traciłem nadzieję na dobry odcinek w tym niesamowicie nudnym sezonie. Ale udało się! Niestety ten odcinek nie podratuje nędzy tego sezonu ale w końcu pobudził moje emocje tak jak wcześniej. Jestem wielkim fanem tego serialu, uwielbiam sposób kręcenia ale ewidentnie scenariusz w sezonie 3 to bieda. Oby sezon dalej trzymał poziom odcinka jedenastego.

Nie wiem, czy ten odcinek był aż tak zachwycający, czy po prostu pierwszy w sezonie, w którym się cokolwiek wydarzyło ;)
Gdybym wiedziała, że tak będzie to nie oglądałabym dziesięciu poprzednich, ale jakoś za każdym razem miałam nadzieję, że może wreszcie...

A propos Sereny - myślę, że wystawiła męża. Dwukrotnie pytał ją, czy ufa temu facetowi, a ona go utwierdzała w decyzji. To chyba nie były przypadkowe sceny.
Ja zrozumiałam, że zawarła pakt - Fred za dziecko.

Prawdę mówiąc żałośnie głupi odcinek. Jak mogli aresztować Freda? Przecież to oznaczałoby wojnę. W innym odcinku reprezentacja Szwajcarii mówiła, że Gilead to potęga militarna. Żadne państwo nie pozwoliłoby sobie od tak aresztować ważnego polityka za jakieś łamanie prawa. To tak jakby dzisiaj Rosjanie aresztowali członka Kongresu.