Przestałem współczuć podręcznym, w tym i głównej bohaterce, w momencie w którym rzuciły się i rozszarpały "gwałciciela". Nie były chyba do końca zindoktrynowane, wiedziały, że ten cały system opiera się na kłamstwie i że nie ma absolutnie żadnych powodów wierzyć, że ten mężczyzna jest w istocie winien zarzucanych mu czynów. Przecież to mógł równie dobrze być mąż głównej bohaterki. Ale jednak rzuciły się i rozszarpały mężczyznę, o którym nie wiedziały absolutnie nic, z wyjątkiem tego że jest mężczyzną i mogą się w tej krótkiej chwili na nim, bez konsekwencji, zastępczo zemścić za swoje krzywdy. Psychologicznie zrozumiałe, jednak obrzydliwe.
Niewątpliwie przejmą się Twoją opinią i zmienią nastawienie w przyszłych odcinkach. Pozdrawiamy, zespół podręcznych.
To nie był ich pierwszy raz. Na pewno już uczestniczyły w tym obrzydliwym przedstawieniu, gdzie po prostu każdy gra swoją rolę. Wiedziały, że w zamian za odmowę, to one dostaną karę, a mężczyźnie i tak nie pomogą.
June rzeczywiście reaguje agresją i niejako wyżywa się, próbując odreagować ból po stracie przyjaciółki. Też nie podobała mi się jej reakcja, ponieważ widać, że nie tylko "robi swoje" żeby dali jej spokój, ale wczuwa się w sytuację i w tym momencie całą swoją złość i żal kieruje w stronę tego niewinnego mężczyzny który musiałby być debilem, żeby w tym świecie gwałcić podręczne nie będąc żadną szychą.
" Też nie podobała mi się jej reakcja, ponieważ widać, że nie tylko "robi swoje" żeby dali jej spokój, ale wczuwa się w sytuację i w tym momencie całą swoją złość i żal kieruje w stronę tego niewinnego mężczyzny który musiałby być debilem, żeby w tym świecie gwałcić podręczne nie będąc żadną szychą.:"
Dużo kobiet aktualnie też tak robi, wiele nie potrafi sobie poradzić z emocjami dlatego wyżywają się na partnerach/dzieciach/współpracownikach... to jest "brzydka" prawda o kobietach.