Tak się zastanawiam, czemu w tym serialu nie wspomniano o George'u Jungu , bohaterze filmu Blow.
Faktycznie zazębienie się dwóch różnie opowiedzianych historii byłoby fajnym smaczkiem. Jadnak po pierwsze Jung nie był jedynym przemytnikiem, który przerzucał duże ilości kokainy do stanów. Po drugie odniosłem wrażenie, że serial ( podkreślam że obraz jako całość mi się podoba) w niektórych aspektach jest mocno ukierunkowany tak aby niektóre rzeczy wyciszyć - przemilczeć. Jak wiadomo "Boston George" był amerykaninem. Rozumiesz o co mi chodzi?