Obejrzałam kilka odcinków po paroletniej przerwie i zastanawiam się, gdzie znikła postać Mirki, najlepszej przyjaciółki Kingi? Co się z nią stało?
Zapewne gdzieś wyjechała - jak już prawie wszyscy. Zdaje się, że specjalnością tej produkcji jest niewyjaśniane znikanie wątków i postaci i że prezentuje się tam rzeczywistość alternatywną, tzn. z W-wy ludzie masowo uciekają.
Jak aktorzy z MjM.
Dziękuję za odpowiedź :) Szkoda, że pozbyli się tak żywiołowej i dowcipnej postaci jaką była Mirka. Rzeczywiście wielu dobrych aktorów, opuściło ostatnio Mjm, jak np: Andrzej Młynarczyk, Olga Frycz, Piotr Nerlewski. Pozdrawiam ;)
Osoby o których wspomniałam mają duże umiejętności aktorskie. Andrzej Młynarczyk tworzył ciekawy duet z Joanną Koroniewską. Olga Frycz odziedziczyła talent po swoim ojcu. Zachwyciła talentem w " Weiserze" i " Wszystko co kocham " Piotr Nerlewski dobrze zagrał młodego leśnika pogubionego w uczuciach. W produkcji tej wystąpiło wielu znakomitych aktorów jak Witold Pyrkosz, Bożena Stachura, Paweł Małaszyński, Janusz Zakrzeński i mój ulubiony aktor Maciej Kozłowski. Oczywiście są też beztalencia jak Katarzyna Cichopek, Marcjanna Lelek, Anna Mucha, Małgorzata Pieńkowska którzy grają jak kłody drewna.
Jeśli chodzi o Muchę, to chyba krzywdę robią jej scenarzyści, Pieńkowska z tego co widzę rzeczywiście fatalna - niczym maska, chociaż kiedyś było z jej grą lepiej.
Ale zdaje się, że kiedyś tam było ze wszystkim lepiej.
Pani Pieńkowska lepiej grała jak była w duecie z Cezarym Morawskim. Teraz gra słabo może przez wypalenie zawodowe, w końcu tyle lat w jednej produkcji. Bo np. taki Arkadiusz Jakubik ma dużo różnorodnych propozycji. Każdy aktor pragnie nowych wyzwań, żeby mógł doskonalić swoje emploi. Jej córka, która niedawno dołączyła do Emki Ina Sobala, dobrze gra tak naturalnie. Jej postać jest pozytywna, uśmiechnięta, dowcipna. Umie swoją serialową matkę Teresę pocieszyć i postawić do pionu. Takich postaci tam potrzeba, a nie takich jak ta cierpiętnica Iza.
Mi jest strasznie żal Pawła, scenarzyści ciągle mu rzucają kłody pod nogi. Natomiast Piotrek z Kingą są zawsze razem od samego początku i udało im się przetrwać niejedną życiową zawieruchę.
No i tu jest balans. Piotrek sobie życie ułożył, a Paweł nie ma szczęścia do kobiet.
Jakby oboje byli szczęśliwi, to byłoby zbyt pięknie w tym serialu.
A prawda jest też taka, że mało który związek na odległość się sprawdza... Ala wyjechała, zostawiła rodzinę i się zakochała... No niestety, mam nadzieję jednak, że Paweł nie zwiąże się z Magdą, bo to by było śmieszne...
To prawda że dużo związków na odległość się rozpada niestety. Paweł powinien w końcu znaleźć stałą i szczęśliwą miłość. Zbudować tak udane ognisko domowe jakie mieli Marek i Hania. Z Magdą już raczej nie będzie bo ona swoje szczęście znalazła u boku Budzyńskiego. Pawła pewnie będą chcieli połączyć z Teresą albo tą infantylną Julką. Marcin też nie ma szczęścia w miłości. Kasia zmarła, został samotnym ojcem. Iza ukryła przed nim że spodziewa się dziecka.
Ostatnimi czasy telenowela przeżywa gorszy okres. Nie czuć już tej ciepłej i familiarnej atmosfery jaka była w początkowych latach. Za dużo nowych, nic niewnoszących postaci.
Ja w ogóle nie jestem regularnym oglądaczem, pamiętam głównie początki serialu i potem jeszcze krótki okres ok. 2010/2011 roku. Teraz zajrzałem tylko ze względu na zakończenie wątku z Pyrkoszem (nie wiem, po co sztucznie to odwlekają) - i to jest jakaś katastrofa. Bzdura na bzdurze, scenariusz pisany przez jakichś gamoni, albo chałturników, aktorzy grają, jakby im się już nie chciało, fatalna scenografia (sztuczne, studyjne wnętrza, brak ciekawych lokalizacji i szerszych planów plenerowych - kiedyś były), nienaturalne kiczowate zdjęcia (zabawa barwami), nie wiadomo też po co zrezygnowano z dawnej, oryginalnej ścieżki dźwiękowej, zastępując ją jakimś mdłym kwileniem po angolsku.
To się chyba nazywa - cięcie kosztów.
Ja oglądałam od samego początku, przestałam w 2013 roku bo serial nie dostarczał mi już żadnych emocji, zaczął mnie nudzić. Wróciłam bo czytałam, że wątek Pawła ma się rozwijać w interesującym kierunku. Najlepsze scenariusze pisała Ilona Łepkowska, ona umiała widza zaciekawić. Nigdy nie lubiłam postaci Magdy Marszałek, a teraz jej wątek jest niepotrzebnie nadmiernie według mnie wyeksponowany.
szkoda że nie ma Mirki Mirka i Irek byli super. Jeszcze lubiłam wątek Janki koleżanki Marty i córki Janki Ewy. Ale to dziwny zbieg okoliczności bo drugi raz pojawiła się postać o imieniu Janka i Ewa.
Masz rację Mirka i Irek byli najlepsi, miło było na nich popatrzeć. Ja jeszcze lubiłam Kubę Ziobera i Olę Malinowską.
No tak, małolata zza baru, żywa jak srebro, charakterna i o anielskim wyglądzie galerianki :) Chemia w tej nieskonsumowanej relacji była za jej sprawą większa, niż w tych wszystkich "wielkich miłościach" razem wziętych.
Krótko po jej wymuszonym odejściu lokal zdechł i jakoś od tej pory zaczął się systematyczny zjazd serialu po równi pochyłej.
Szkoda, że Zduński traktował ją tylko jak młodszą siostrę. Nie umiał docenić prawdziwego skarbu, który był tuż obok :)Ola była 1000 razy lepsza od bezbarwnej Majki, Magdy i Sylwii Okońskiej. W Oazie zawsze było interesująco. Szef Janek grany przez Jacka Lenartowicza umiał i rozbawić i wzruszyć widza.
Jak na tego typu produkcję postać małolaty miała nawet całkiem wiarygodną konstrukcję psychologiczną. I ona i właściciel lokalu byli z krwi i kości, w przeciwieństwie do tych dzisiejszych manekinów.
No i sam lokal był autentyczny, nie to, co ten obecny dziwoląg-dekoracja. W ogóle ludzie tam kiedyś chodzili na kawę, czy drinka do prawdziwych lokali, komuś się jeszcze wtedy chciało wysilać przy scenariuszu i produkcji.