Do tego typu seriali czy filmów podchodzę raczej bez wielkich oczekiwań, albo mnie miło zaskoczą, albo bez żalu porzucę oglądanie. Ten natomiast spodobał mi się od pierwszego odcinka (który z resztą był chyba najlepszy). Co prawda koncepcja kogoś kto pomaga policji, jest wyjątkowo oklepana i mogli się bardziej postarać i coś wymyślić. Całkiem fajnie wyszło im to że diabełek nie jest aż takim chodzącym złem i ma tez dobre cechy, bo to w końcu też anioł, ale jak dla mnie chyba jednak odrobinę przesadzili, mogli mu chociaż to kuszenie zostawić. Lucyfer jaki ofiara kary i własnego wizerunku, słabo to wygląda. Natomiast bardzo przypadł mi do gustu jego stosunek do ojca i ogólnie te jego smutno melancholijne rozważania. Fajnie były wplecione w ten lekki i komediowy ton całego serialu. Można się na nim za równo pośmiać jak i zastanowić nad poważniejszymi zagadnieniami, ale równie dobrze można je zignorować i oglądać dla samej rozrywki. Tak samo podoba mi się podejście do zagadnienia dobry-zly bohater, niby by się wydawało że przy takich postaciach jest wszystko z góry ustalone, a oni fajnie tym żonglowali.
To że gra aktorska jest świetna, to chyba każdy przyznaje, w szczególności w wykonaniu Toma Ellisa, dobrany idealnie i do tego mega przystojny.
Cieszę się że będzie kolejny sezon i mam nadzieję że nie zdejmą go przed planowanym końcem tak jak mojego ulubionego Hannibala.