Serial bardzo wciąga ale zachowanie bohaterów po prostu poraża.
O ile część głupich decyzji można zrzucić na to, że podejmowali je nastolatkowie i dziecko a Kinsey dosłownie nie miała strachu, to oddanie klucza (dorosłej) babce która idzie po koronę było już poniżej wszelkiej krytyki. Potem zdziwko, że Doge ma koronę...
Decyzja o otworzeniu drzwi które demon cały sezon chciał otworzyć i brak podejrzeń. Również brak podejrzeń wobec nikogo bliskiego. Skoro wiedzieli o kluczy zmieniającym wygląd powinni być nieufni nawet wobec siebie nawzajem. Doge mogła się wcielić w któregokolwiek z głównych bohaterów i powiedzieć coś w stylu "podaj mi klucz głowy, mam pewien pomysł".
Sama taktyka demona też jest nielogiczna. Wszystko czego chciał to opanowanie kolejnego człowieka? Mógł po prostu zagrać rolę dobrego echa i kiedy dzieciaki znajdą klucz do drzwi to je tam zaprowadzić i tak przejąć ludzi. Albo nic nie robić i po ucieczce czekać aż zrobią to co poprzednia ekipa.
Sposób powstrzymania Sama jest tak oczywisty, że nie będę tego pisać. Po co zamienianie się w ducha który nie może nic zrobić?
Wielkie zaskoczenie, że Doge to Lucas. Szkoda, że było to oczywiste od kiedy wiedzieliśmy o kluczu zmieniającym wygląd i Ellie wolała Lucas do studni. Czyli na początku sezonu...
Jakim sposobem nikt z oryginalnej ekipy nie zamknął się w lustrze? :D
Czy kiedy Tyler zginie w jego martwej głowie pojawią się książki o Anglii? Serial sugeruje, że tak. A może już teraz tam są i uwierają mu mózg, to by wiele wyjaśniało.