Jako fan okrętów podwodnych nie mogłem ominąć najnowszej produkcji ABC. Po słabym drugim odcinku postanowiłem dać serialowi ostatnią szansę i muszę powiedzieć że dobrze zrobiłem. Wreszcie można było popływać z załogą "na poważnie", były skały, miny głębinowe,niszczyciele, pingi sonaru i awarie na pokładzie. Ciekawie zapowiada się konflikt z Serratem i jego świtą oraz potyczki w Waszyngtonie. Jako bonus podsunę pewne skojarzenie z muzyką z ostatniej sceny http://www.youtube.com/watch?v=-a2jugsYQXM

Spoilery:


To rzeczywiście mało logiczne. Kapitan okrętu nie prosi o wydanie ciała swojego żołnierza.
1. Cały ten wątek jest naciagany. Na okręcie jest 150 wyszkolonych żołnierzy, na wyspie garstka dziwnych typów, z czego jeden tylko rozgarnięty. Gdyby go sprzątnęli, reszta pewnie by nawet nie podskoczyła. A tak teroryzują całą załogę. Dziwne.

2. Poza tym dwie bombki zrzucili na Pakistan i zero odpowiedzi z ich strony ?

3. Media w USA praktycznie o nic nie pytaja - szczególnie prezydenta, po wystąpieniu kapitana okrętu atomowego w TV, który mógłby zrównać z ziemią 1/4 ludności USA, gdyby rzeczywiście zdezerterował i zbuntował się. A prezydent ma ważniejsze sprawy niż ta (chyba, że nie żyje).

4. Ta baza NATO (radar) bez ochrony z możliwością śledzenia całej floty to chyba jedna z najfajniejszych historii tamtego świata.

Serial całkiem ciekawie się rozpoczął, gdyby traktować go rzeczywiście z dużym przymrużeniem oka. Mam tylko nadzieję, że względy budżetowe nie zadecydują na jego dramaturgii i rozmachu. Chciałbym tych 140+ marynarzy zobaczyć na apelu ;-) A jak ma być kameralnie, to niech wracają z akcją na okręt.

Słuszne spostrzeżenia. Mnie zdziwiło, że na tej wyspie nie ma ani jednego przedstawiciela jakiejkolwiek władzy. Żadnego prezydenta, burmistrza, gubernatora, czy choćby policjanta, który przyjdzie zobaczyć co się dzieje. Jest tylko lokalny gangster. Sama wioska wygląda jak z XIX wieku zamiast dróg klepisko, domy na palach, ale sa za to nowiusieńkie samochody, w tym fajne terenowe jeepy, w których nasi marynarze fajnie wyglądają. Jest też jedna knajpa, w której nigdy nie ma klientów, dobrze że okręt przypłynął to przynajmniej jeden SEAL do niej zagląda. Romans barmanki i komandosa dość naciągany. Fantastyczna baza NATO z której można komunikować się z całym światem i go podglądać obsadzona przez dwójkę cywili, bez ochrony, ale za to z zapasowymi bateriami do podwodnej instalacji, których wymiana nie leży w gestii jej załogi. A na wyspie wszyscy świetnie mówią po angielsku. Myślę, że takich bzdurek można by znaleźć więcej. Mimo to serial jest wciągający, naiwny ale fajny ;-)

mówią po angielsku bo to jakaś wyspa niedaleko Australii, natomiast dla mnie wygląda na hawaje, mieszkańcy zresztą też. Duzo jest nieścisłości ale na razie mnie nie rażą, jestem na 3 odc :)

Wyspa jest francuska. Baza NATO też stąd i jej obsługa francukojęzyczna. A mieszkańcy wyspy to już totalny miszmasz: maorysi, biali, czarni, a panienka z baru to już w ogóle nie wiadomo.

oo francuska nie wiedziałam :)
tak każdy mieszkaniec z innej bajki
pozdr