Od pierwszych chwil wiemy iż mamy do czynienia z serialem który jest bardzo ładnie nakręcony. W sumie przez cały sezon mamy możliwość oglądania ładnego CGI które nie jest zrobione "po taniości". Jeżeli chodzi o grę aktorską to jest całkiem dobrze, może trochę więcej spodziewałem się po Williamsie i Smollett Bell ale też tragedii nie ma. Wbrew pozorom serial również nawiązuje czasem klimatem do filmów obyczajowych z llat 90 i czesto laczy róże klimaty i szczerze mówiąc robi to świetnie. Jeżeli chodzi o muzykę to jest całkiem znośnie i nie ma do czego się przyczepić. Podsumowując, serial jest ładnie nakręcony i dobrze zmontowany. Problem pojawia się jednak w momencie śledzenia fabuły. Teoretycznie świat w którym odbywa się akcja to USA lat 50-60, bierze on wiele z tamtego okresu i to daje poczucie jego rzeczywistości. Niestety nie jest to świat realny o czym niektórzy mogą nie wiedzieć. To nie jest tak że każdy biały na świecie jest albo psychopatycznym mordercą albo czarodziejem. Niestety wydaje mi się iż jest to odegranie się za prześladowanie czarnych i segregację rasową. Serial niebezpiecznie skręca w stronę rasizmu skierowanego na białą publiczność i nie wycofuje się z tego pomysłu przez cały sezon. Nie wiem czy ktokolwiek zauważył ale w tamtym świecie nie ma ani jednego dobrego białego. I mówimy tu o masach przewijających się postaci i bagatela prawie 10-ciu godzin seansu. Jest to niewątpliwie kino zemsty ale w nieklasycznym znaczeniu. Jak dla mnie trochę szkoda bo sam temat jest bardzo interesujący i można było z niego skorzystać jak na przykład zrobił to green book. A tak pomimo tego że wątek fabularny gra, aktorstwo gra, myuzyka gra, zdjęcia grają to kończymy z odczuciem że jest to tylko film porpagandowy i tworzący bariery między ludźmi.