Po obejrzeniu pierwszego odcinka z przykrością stwierdzam, że serial jest czerstwy :). Wszystko strasznie rozwlekłe, mało interesujące, do tego komisarz Winter, który nie wzbudza symapti, wzbudził raczej antypatię wszystkich współdomowników, z którymi oglądałem ten odcinek. Porównując np. z Kurtem Wallanderem to już w ogóle wypada blado, tutaj jakiś zarozumiały nadęty i rozlazły komisarz, tam charyzmatyczny nie pozbawiony wad, ale jednak wzbudzający sympatie Wallander. Jeżeli porównamy jeszcze klimat dużego Göteborga z urokliwym klimatem prowincjonalnego Ystad to w ogóle nie ma o czym mówić.
Historia też jakoś nie szczególnie interesująca, o ile Mankell potrafi zaskakiwać o tyle reszta lewicujących autorów kryminałów jest mało oryginalna. Ile można czytać i oglądać kolejnych opowieści o imigrantach czy neonazistach w tle.
Zgadzam się, już dawno nie oglądałam serialu, którego końcówka (mimo że interesująca, jestem po 2 odcinku) tak mało mnie obeszła. Nudne, bez polotu a do Wallandera się nie umywa. Szkoda, liczyłam na coś z klasą, a dostałam aspirujący pseudointelektualny bubel ( dla mnie co najwyżej 6).
Proponuje też skandynawski klimat a delikatnie lepszą serie filmów o prywatnym detektywie Vargu Veumie.
http://www.filmweb.pl/search/film?q=Varg+Veum.