Zwykle komentujemy tu najświeższe odcinki, więc pomyślałem sobie, że założę temat w którym
będziemy wspominać najlepsze sytuacje ze straszych odcinków. Moje propozycje to: Maciek w
wannie i Jerzy z siekierą kontra gangsterzy.
Wpisujcie swoje!
Nie pamiętam dokładnie, ale Maciek w jednym odcinku zamknął się w łazience z piwem "Bartek", i Mariusz musiał otwierać drzwi śrubokrętem. Z tego odcinka pochodzi słynna kwestia "Daj śrubokręt" :)
Mam jescze jedną: Romans Elżuni z Tyńcem. Niby na razie nic się nie dzieje, ale w dzisiejszym odcinku przeszli na "Ty", więc coś jest na rzeczy.
haha tak! :D
jakie to było durne... ten wątek z wielbłądem... może naprawdę któryś z "twórców" z "Klanu" miał na przechowaniu wielbłąda, bo dziwię się, że ktoś mógł coś takiego wymyślić ;/
Jeszcz gdyby Tyniec był nie wiadomo jak przystojny, to rozumiem ale tak? Mogli wybrać jakiegoś"ładniejszego" z twarzy aktora, to przynajmniej wyglądałoby to w miarę wiarygodnie.
To prawda :D wolę nie wiedzieć co będzie kiedy Deptuła przejdzie na ty z doktorostwem
Kiedyś to było bardziej naturalny, np. dr Lubicz i dr. Koziełło na początku się nie lubili i długo byli na pan, potem dopiero przelamali lody ;)
Marczyński (Wojciech Wysocki go grał, ten, co uwodził pielęgniarki i był zamieszany w aferę, która spowodowała kłopoty firmy Beaty) był wspólnikiem Pawła i głównym ginekologiem El-Medu. Ale nagle złapał fuchę lekarza u jakiegos arabskiego szejka i wyleciał. Paweł poprosił o zarekomendowanie kogoś na jego miejsce i stąd się wziął Koziełło. Tyle, że:
1) Safandułowaty, flegmatyczny styl Koziełły nie pasował do przebojowego stylu Pawła, w ogóle Lubicz podejrzewał, że Marczyński złośliwie podrzucił mu takie "zgniłe jajeczko".
2) Koziełło chciał zmieniać klinikę na modłę podejrzaną w czasie, gdy pracował w Anglii (stąd zresztą golf i po części w ogóle styl Tadeusza) - inny system prowadzenia rejestracji i dokumentów, chciał też, by parzono mu angielską herbatę itd.
3) Źle zaczeli, bo Koziełło, parkując samochód, oblał Pawła błotem z kałuży, potem Lubicz wchodzi do kliniki, mówi do pielęgniarki "jakiś idiota zabrudził mi palto", patrzy, a tu ten "idiota" zgłasza się do pracy.
Koziełło i Surmaczowa długo, ze dwa lata, funkcjonowali w serialu równolegle w ogóle nie wiedzac o swoim istnieniu, dopiero potem się poznali i zakochali.
To nie sytuacja z serialu, ale muszę to napisać. Najbardziej śmieszy mnie to, że Daniel Olbrychski zgodził się tam zagrać. Taki dobry aktor, gra w takim serialu? Przecież to nie jego poziom.
Jego wątek jest ekstra :D
Dobre było jak zabrał Grażynkę na ten przeciekawy :P wernisaż. Fajną miała minę jak to oglądała, chyba nic z tego wernisażu nie skumała. Nie ma to jak sztuka nowoczesna :D:D
Ponoć w dzisiejszym odcinku, będzie go przepraszać za to, że jej się muzyka nie podobała.
Dokladnie, aż przykro patrzeć że taki aktor skończył w 'Klanie". W którym odcinku Michałek zdradził Zytkę? Ominełam ;(
Nie mam pojęcia, tyle ich było :) Ale chyba odcinek ze zdradą był w zeszłym roku.
Michałek zachowywał się jak niedołęga wtedy, kobieta się rzuca na niego, a on zamiast odepchnąć, to jak kłoda. I nie raczył poinformować, że ma żonę. :o
"Michałek zachowywał się jak niedołęga wtedy, kobieta się rzuca na niego, a on zamiast odepchnąć, to jak kłoda"
Michał nie miał serca jej odmówić :D
Moglibyście docenić jego szlachetność :D
Michał bierze prysznic u obcej baby, ta go wręcz molestuje w tej łazience, a on nic. Jaki kulturalny. Czyżby jego motto życiowe to "kobiecie się nie odmawia"?
chwilę potem jak zjawiła się ta Julia (?), która kiedyś chyba pracowała w aptece u Elżuni i zdaje się, że kręciła z Michałem... ale to było dobre 10lat temu, jak nie więcej. teraz przyjechała niby ze stanów gdzie jej mąż zrobił karierę, a ona postanowiła wrócić do Polski (logicznie...), wydzierżawiła Eli aptekę ...i nie tylko ;/
wlazła Michałowi pod prysznic, nie chciałabyś tego widzieć (przeklęta grawitacja ;/), a ten oczywiście nie mógł się jej oprzeć... to jakoś przed świętami było bo jako alibi wymyślił, że szukał prezentów...
ojejku, a wydaje się jakby był tam od początku ;/
faktycznie, było coś. ten zły doktor chciał namieszać coś u Pawła i jeszcze u Beaty (oczywiście jak pojawia się jakiś ZŁY CZŁOWIEK w serialu, to zaraz daje się we znaki całemu Klanowi po kolei...) i chyba był też mężem wyglądającej jak piesek Droopy przyjaciółki Krystyny? przychodziła ponarzekać na niego ;p
a Pani Surmaczowa? Nie była w "Klanie" od zawsze??
Prawie od zawsze, od połowy pierwszego sezonu. Jej córka robiła maturę razem z Agnieszką. Ale żoną Koziełły jest gdzieś tak od ósmego, wcześniej miała jeszcze młodego chłopaka-utrzymanka. Pana Surmacza nigdy nie widzieliśmy na ekranie, nie znamy też panieńskiego nazwiska Surmaczowej.
Zły doktor był gdzieś tak od czwartego, Kozziełło od szóstego. Marczyńskiego to Paweł prosił o zainwestowanie w El-Med (Andrzej wrócił z kontraktu w Arabii i miał wolną forsę, potem znów wyjechał, ale to El-Med miał problemy finansowe i to nie Marczyński początkowo prosił, by mógł się zaangażować, tylko jego prosili).
Generalnie cały wątek z El-Medem pierwotnie to była taka promocja przedsiębiorczości, biznesu, "bierzcie swoje sprawy w swoje ręce" wśród Polaków. Był rok 1997 r., w sumie jeszcze niedługo po przełomie, i to było chwytliwe. I nawet fajne.
córka Surmaczowej? Była, była. Z tego co pamiętam to Agusia za nią nie przepadała, związała sę bodajże z jakimś obcokrajowcem i wyjechala, pewna nie jestem, bo to było bardzo dawno temu.
Proponuję konuynułować wątek o tu:
http://www.filmweb.pl/serial/Klan-1997-38927/discussion/Klan+sprzed+lat+wielu+-+ wspominki+%29,2111198 ;)
Chyba po maturze Iwonki, Surmaczowa chciała zrobić sobie operację w El-Medzie u Pawła
(nos albo piersi? żeby być atrakcyja dla tego chłopaka-utrzymanka, o którym wspomniał Awdar).
Pierwotnie właścicielką El-Medu była Monika "Moooni" Ross wraz z mężem, który zginął tragicznie zaraz po ślubie (uderzył głową o wannę chyba)
i po tym wypadku Moni odsprzedała część udziałów Pawłowi, który rządził tam.
Po paru latach Moni przypiliło i drugą część udziałów sprzedała Marczyńskiemu.
Dla Marczyńskiego wyemitowano nowe udziały wtedy. Moni istotnie odziedziczyła udziały większościowe po mężu, pierwotnie to on je miał. Pomysł był chyba taki, że ona będzie podejrzana o zabicie go, ale szybko zrezygnowano z tego wątku.
A wracając do tematu. Śmieszy mnie to, że w "Klanie", każdy czarny charakter, zawsze w końcu przechodzi na "Jasną stronę Mocy" :) Albo to, że jeśli ktoś z rodzinki ma kłopoty psychicne, to udaje się do jedynego psychologa w Polsce Rafalskiego, to samo dotyczy Wuja Stefana.
Dokładnie, tak samo jak Monika wielce pomaga Halszce, zapominając o tym, że przyczyniła się do śmierci jej brata. Jakoś poszło to w zapomnienie, tylko najważniejsze są teraz kulinarne poczynania Halszki....
A, i jeszcze śmieszy mnie to, że jeśli któryś z bohaterów jest w kawiarni, na to zawsze musi tam być, ktoś z jego znajomych. Zupełne tak, jakby była tylko jedna kawiarnia w Warszawie :)
No dobrze, obciąży, ale przecież była współwinną, więc dziwne to przebaczenie. Na miejscu Moniki bym ich obu wkopała, a na pewno w żadne umowy nie wchodziła.
Zdecydowanie 3 sceny w Klanie warte byly ogladania:
1.Gangsterzy na Sadybie + Jerzy z siekiera
2.Wjazd i ucieczka Ryska z burdelu
3.Impreza u Oli :)