Trochę w tym sensie, że dzieje się sporo nadnaturalnych rzeczy. Jednak są one tłem dla rozwoju postaci i fabuły, odwrotnie niż w supernatural, gdzie nadprzyrodzone to główna oś wydarzeń.
Nie. Absolutnie i w żadnym wypadku. Preacher to obrazoburcza czarna komedia. Świetne zagrana, i zrealizowana.Zwarta i konkretna. Supernatural to pompatyczny gniot, pełny emo dramy i pier$olenia o uczuciach. Rozwleczony do zerzygania. W obu serialach są motywy nadnaturalne, ale poza tym nie mają ze sobą cokolwiek wspólnego.
Zgadzam się w pełni. Tyle, że Supernatural może się podobać - mi się podobał do pewnego momentu (bodaj od 2 do 4 sezonu?). Potem było już tylko gorzej. Tak czy siak, Preacher to kompletnie inna liga. Dla mnie to serial wręcz idealny, jeżeli mowa o serialach z absurdalnym, zaskakującym humorem. I moim zdaniem jest idealnie obsadzony - każdy z aktorów jest charakterystyczny i w 100% pasuje do swojej postaci.
SN jest własnie ok tak do mniej więcej 5 sezonu. Potem robi się z tego nudna powtarzalna emo sraka ciągnięta na siłę. Dlatego nawet dobrze że nie ciągneli Preachera tylko dla zasady. Chętnie bym obejrzał jeszcze ze dwa sezony, ale jak mieli by to spieprzyć, to dobrze jest tak jak jest.