Po tych 126 odcinkach jednak wypada coś dać od siebie. Serial jest bardzo ciekawy, po każdym odcinku chcemy zobaczyć kolejny. Czy jest to bardziej zasługa wciągającej fabuły czy bardzo przyjemnej, radosnej, pochłaniającej nas atmosfery, która pozwala nam się oderwać od rzeczywistości, pozostawiam wam jako rozkminę. Kryzys nastąpił dla mnie w okolicach 118 odcinka, kiedy to zaczęły się problemy sercowe i kryzysy w związkach na których skupiła się fabuła. Być może dla dziewczyn jest to interesujące, ale mnie jako faceta ostatnie odcinki nudziły i oglądałem je z powinności. Przecież po obejrzeniu ponad 100 odcinków, nie zrezygnuję przed samym końcem i nie zobaczę finiszu. Tak więc ostatni odcinek obejrzałem już późno w nocy - chciałem skończyć te dwa miesiące oglądania serialu i następnego dnia obejrzeć w końcu coś innego. NIEPOTRZEBNIE! - ostatni odcinek naprawdę mnie zagiął. Nigdy nie przyszło by mi coś takiego do głowy. Naprawdę warto było spędzić tyle czasu przed tą dramą. Polecam, coś wspaniałego!