PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=248532}

Hellsing

8,0 16 934
oceny
8,0 10 1 16934
Hellsing
powrót do forum serialu Hellsing

Witam ! Jestem właśnie po obejrzeniu ostatniego odcinka serii Hellsing Ultimate OVA. Wcześniej już czytałem jak ludzie pisali, że to masakra, ścierwo i ogólna katastrofa. Mniej więcej od 4 odcinka zacząłem mieć takie same przeczucia, ale że bylem fanem poprzedniej odsłony Hellsinga stwierdziłem, że przebrnę.
Do ostatniego momentu miałem nadzieję, że to tylko żart, że coś się zmieni, że te hektolitry krwi, rzucanie torpedą, strzelanie z 88 z biodra będzie miało jakiś sens. Gorzko się niestety zawiodłem. Z kilku powodów :
a) Chyba co mnie najbardziej zabolało, Alucard. Postać legendarna, wampir idealny, elegancki, z klasą, pełen cynizmu i dystansu. Gdzie to się wszystko podziało ? W ostatnich odcinkach Hellsing Ultimate widzimy go raczej jako maszynkę do rozwalania się na części i składania się z powrotem. Nie mówiąc już o jego dziecięcej postaci. Dlaczego ? Po co ? A sposób pokonania Alucarda ? Jak na najpotężniejszego z wampirów, co nieco rozczarowujący.
b) Dialogi. Matko ile razy można słyszeć tyrady trwające chyba z 10 min o tym, kto wygrał kto przegrał i co jest czyim celem. Major wygłasza je chyba na początku ze 4 odcinków a także w środku i na końcu. No to zdecydujmy się, albo akcja, albo przemyślenia filozoficzne. Jeszcze jakby one niosły jakiś głębszy sens, przesłanie, a tu co ? Kicha, grób, mogiła. No nie mówiąc już ogólnie o poziomie dialogów, który jest masakryczny. Tak przeładowany patosem, że nie wiem jak bohaterowie mogą jeszcze oddychać.
c) Fabuła. Ja rozumiem, że anime jest stworzone na bazie mangi. Ja rozumiem, że Japończycy nieco inaczej postrzegają świat. No, ale bez jaj. Pobudki działań nazistów są delikatnie mówiąc nie trzymające się kupy. Mam wrażenie, że każdy w tej serii najchętniej to by umarł jeszcze przed rozpoczęciem całej akcji. Nie mówiąc już, że nawet po przeczytaniu streszczenia mangi nie ma ona dla mnie większego sensu. A postać Waltera ? Co on w ogóle zrobił ? Czemu ? Jak ? Co ? Dlaczego ?
d) Brutalność. Ja rozumiem, że to nie jest "bajka dla dzieci" ale krew, pot i flaki powinny coś przekazywać. Sama rozróba dla rozróby jest bez sensu. Miałem nadzieje, że może chociaż ostatni odcinek coś zmieni, ale znowu się zawiodłem. Po co odcinać komuś nogę, skoro nawet jeżeli jest on człowiekiem to zaraz wstanie ? Miałem wrażenie, że autor chciał nam udowodnić, że ludzie mają w środku krew, dużo krwi i jak się zrobi komuś dziurę w ciele to ona wypłynie, w dużej ilości.
e) Muzyka. Nie zapamiętałem ani jednego motywu muzycznego z całego Hellsinga Ultimate. W odróżnieniu od poprzedniego Hellsinga, którego soundtrack mam ciągle na dysku i regularnie słucham.
Ja wiem, że może są ludzie do których to przemawia, fani, którzy gustują w takich klimatach, ale filmweb był dla mnie zawsze (prawie) obiektywnym źródłem informacji, z którego mogą korzystać zwykli, szarzy obywatele. Ocena 8/10 wprowadza w błąd i jest zdecydowanie zawyżona, a przynajmniej taką mam opinię.

ocenił(a) serial na 5
Muadip

Podpisuję się pod tym.
jeśli chodzi o Anime to filmwebem niestety nie ma się co sugerować :/

Muadip

Mogę się mylić ale wtrące swoje pięć groszy:
a) To prawda.Innego Alucarda zapamiętaliśmy.O innym charakterze.
Szczerzę? W Ultimate wydawał się taki za ''słodki'',''grzeczniutki''-może przez tą kreskę...
A czemu przyjął dziecięcą formę? Możliwe iż dla ''żartu'' (sam uważał iż ta forma nic dla niego nie znaczy)
lub po prostu aby w pewnym sensie ''przypomnieć'' Walterowi dawne boje (Hellsing the Dawn).
Ale czy Alucard został całkowicie pokonany? Hm..
b) urok całego Hellsinga.Ponoć...zwykłe przeciąganie no ale cóż...
c) postać Waltera wydaje mi się najbardziej tajemnicza.(spoiler) Niektórzy twierdzą
iż od samego początku,dołączenia do rodziny Hellsing jako 14-letni młodzieniec (Hellsing the Dawn-razem z Alucardem
(Girlycardem) u boku walczył z Nazistami )uważany był za zdrajcę.Możliwe iż zaplanował to jako starzec.Aby ''odejść'' w odpowiednim momencie.
W sumie zawsze mnie intrygował...Jego pragnieniem od początku było stać się
równie silny jak Alucard i pokonać go za wszelką cenę.Cóż,dołączywszy do Millennium z nadzieją iż (po wampiryzacji)
łatwo po tym rozprawi się z Alucardem..ale wyszło jak wyszło..Hellsing zdrady mu nigdy nie wybaczył...no i bad end.Zasłużył na śmierć.
Szkoda w sumie.Lubiłam go (bardziej jako małolata) no ale..
d) Hellsing w końcu należy do gatunku horroru więc hektolitry krwi i latające flaki, stanowią nieodłączny,Hellsingowy klimat.
+ dawka czarnego humoru.Nie wyobrażam sobie go, jako słodziaśnego i do bólu przesyconego niewinnością anime.
Krew i flaki muszą coś przekazywać? Niektórzy fani to lubią.Kto nie trawi i ma jakieś swoje ''ale'' do dodadnia, niech po prostu
nie ogląda.~
e) Do muzyki się nie przyczepiam.Kilka zapadło mi w pamięci...Mimo tego,brakowało mi tej muzycznej ''elegancji'' ze starego
Hellsinga.Nie oszukując.

użytkownik usunięty
Muadip

Mam podobne odczucia. Nie jestem specjalnym fanem anime (obejrzałem raptem kilka serii), mangi nigdy żadnej nie przeczytałem, ale starego Hellsinga tego 13odcinkowego obejrzałem kilkanaście razy (ocena 10/10). Seria OVA do mniej więcej 6, może 7 odcinka też jest mistrzostwem świata, ale im dalej tym gorzej. Wszystko zaczyna być kompletnie niejasne, niespójne, dziwaczne i głupie, a ostatni odcinek, woła o pomstę do nieba. Powinno być epicko, powinniśmy zbierać szczeny z podłogi, toż to przecież FINAŁ, a tutaj tak jak piszesz - bezsensowne tyrady majora, akcji tyle co kot napłakał. Wszystko miałkie i nijakie.

Myślę, że sporo "zasługi" leży w tłumaczeniu. Język japoński jest trudno przekładalny na inne języki, często cały sens się gdzieś gubi i zaciera. Zróbcie kiedyś test i obejrzyjcie np. starego hellsinga w oryginale z polskimi napisami a potem to samo ale z angielskim profesjonalnym dubbingiem - różnica jest KOLOSALNA.
Dlatego ja poczekam aż Ultimate będzie w całości z angielskim dubbingiem (obecnie są chyba tylko 4 pierwsze odcinki) i obejrzę całość jeszcze raz, mam nadzieję, że wtedy nabierze więcej sensu i przejrzystości.

ocenił(a) serial na 9

Podpisuje się. Ultimate jest zrobiony średnio, muzyka jest średnia, kreska jest średnia. Styl typowo, japońsko, absurdalny. Znaczy wg. nie wszystko co jest w mangach da się przenieść na język filmowy i Hellsing w postaci 13-odcinkowej klimatem i stylem dużo lepiej sobie poradził, pomimo, że odbiegał od mang, bo serial powstał przed jej kolejnymi częściami. Na OVA się zawiodłem. A szkoda. Najgorzej z tego wszystkiego wygląda oprawa audio-wizualna. To jest duży krok w tył w porównaniu z pierwszym Hellsingiem.

ocenił(a) serial na 2

Tak się składa, że wczoraj robiłem powtórkę starej serii i porównywałem oryginalną ścieżkę dźwiękową (+ angielskie napisy) i wersję z angielskim dubbingiem. I choć wersja angielska lepiej pasuje do świata i miejsca akcji, to jakość głosów podkładanych przez aktorów jest o 2 klasy słabsza od japońskiego oryginału. Angielski głos Alucarda oceniam na 6, a japoński na 10....

Ze wszystkich serii jakie oglądałem tylko 2 są bezwzględnie lepsze w wersji angielskiej
- Cowboy Bebop
- Baccano!

Osobiście lubię też angielskie wersje GITSa i Berserka, ale większość woli język oryginalny. Ostatnio Michiko & Hachin też tak oglądam bo angielski bardziej pasuje do świata, ale widziałem początek po japońsku i jakość była minimalnie lepsza. Podejrzewam, że jakieś FMA i inne takie można oglądać z dubbingiem, ale to akurat nie moja bajka.
Cała reszta tylko po japońsku i z napisami.

ocenił(a) serial na 8
Muadip

A wiecie szanowni koledzy, że to Ultimate jest o wiele wierniejszy mandze i ogólnie uchodzi za serię o niebo lepszą od starego serialu, którego fabuła kompletnie nie trzymała się kupy?

kornish

No i właśnie tu dochodzimy do poważnej kwestii. Czy w imię wierności słabej historii ( bo za taką uważam historię przedstawioną w Hellsing Ultimate, może mangowa była dużo lepsza, nie wiem nie czytałem, o mandze się nie wypowiadam) warto obniżać ogólną wartość artystyczną serii. Może czasem należałoby powycinać niektóre części tekstu, ominąć niektóre motywy. Według mnie wiernie nie znaczy dobrze.

ocenił(a) serial na 7
Muadip

Mi się tam podobało, ale twoje argumenty są mocne i prawdziwe...niestety.
Na początku wszystko zapowiada się cudownie i ciekawo a potem już jest gorzej. Masakra, flaki gadanie o dupie marynie.
Najbardziej denerwował mnie sam major z tymi swoimi przemowami z tyłka. Strasznie irytujące momenty, że aż pod koniec któregoś odcinka gdzie powtarzał ciągle "panowie" musiałam przewijać bo aż szlag trafiał.
Ubolewam także nad tym, że nikt nie dobrał do Hellsinga jakiegoś dobrego soundtracku, może gdyby to wszystko razem połączyć to wyszło by lepiej.
I na koniec wymienię największy absurd: Integra i jej cygara.
Zapala, wyrzuca, zapala i wyrzuca...ale wciąż są w kieszeni. Z czasem zaczęłam się zastanawiać czy ona gdzieś całej skrzynki nie trzyma :P

Muadip

Ja anime nie oglądałam, czytałam mangę, jednak Ultimate podobno się jej trzyma.
Choc nwm czy ściśle("Ale czy Alucard został całkowicie pokonany? Hm.." w mandze była piękna scena powrotu Alucarda do Integry) ale co tam.
a) Zupełnie inaczej to zobaczyłam. Na początku Alucard był po prostu maszynką do zabijania, urocza, ale nic specjalnego. Jednak gdy zaczęły się jego wspomnienia...Alucard się nie zmienił, jednak, zaczęłam go inaczej postrzegać.
Dlaczego?
Bo:
a) Walter się zmienił,
b) Idąc za przykładem Waltera możemy uznać, że w dziecięcej formie prościej mu było się regenerować czy co to tam było,
c) Chciał udowodnić, ze nie ma znaczenia forma,
d) Był Alucardem: taki humor.
b) W mandze to mi się nie rzuciło w oczy.
c) Fabuła nie była zła, choć chaotyczna. Tu wgl jej nie było, tu napchali po 50 pobudek, powodów, ukrytych motywów i Bóg wie czego jeszcze.
d) Taa, brutalności było dużo.
Pokazywała ona:
-Fakt pewnego...eee "niezrównoważenia" (no, byli wampirami, kurde) bohaterów,
-Kształtowała ten zimny klimat,
-Właściwie przez to, że była wszędzie, trzeba było przenikać przez nią i doszukiwać się tego, co naprawdę ważne. Dla mnie była to zabawa, jednak spotkałam się z opinią, że to nużące.
e) Tu się nie wypowiem.

Podsumowując polecam mangę.

dusrfinger

Masz rację nawet pod koniec Hellsing Ultimate Alucard powrócił do Integry i nie został pokonany :)

ocenił(a) serial na 9
Muadip

hm. Pierwsza seria Hellsinga była dobra, to na pewno. Chociaż miała mało wspólnego z mangą i wymyślanie fabuły na potrzeby kontynuacji serii źle się odbiło. Końcówka pierwszej serii była taka naciągana, bez logicznego sensu.

Jeżeli natomiast chodzi o Ultimate. O Boże. Cudowne.

Alucard był prawdziwym nosferatu. Polowano na niego przez ponad 500 lat, nigdy nie przegrał wojny, przygrywał co najwyżej bitwy. Major był tego świadomy, że nie pokona Alucarda tak po prostu, on musi dać mu złudzenie wygranej, złudzenie tego, że oto wojna którą wygrał. Zaplanował dokładnie każdy krok, po pierwsze potrzebował ogromnej ilości żołnierzy. Sam nie mógł tej luki zapełnić, dlatego zaatakował Londyn, wiedział, że to obudzi odpowiednie reakcje, i tak się stało. Dopiero z Iscariotem, cywilami i swoimi siłami był w stanie zmusić Alucarda do odpieczętowania poziomu 0, przy którym uwalniał wszystkie swoje życia.

Cała wojna, od samego początku, była tylko przygotowaniem do tej ostatniej więczącej bitwy, w której Alucard znika. Nawet wysłanie go na środek oceanu było zaplanowane. Bo inaczej mógłby pokonać poszczególnych przeciwników bez potrzeby uwalniania z siebie swoich żyć. Zauważcie, że on wrócił w sam środek już toczącej się bitwy, gdyby był tam wcześniej, prawdopodobnie nie byłoby sił watykanu i to mogłoby pokrzyżować szyki Majora.

Idealnie przemyślane, każdy, szczegół. Może Major nie sądził, że Victoria stanie się prawdziwym nosferatu, ale to już nie miało sensu po tym jak Alucard zniknął. O to chodziło Majorowi. Tak samo Walterowi.

Walter od pierwszego poznania Alucarda zawsze chciał być tym kto go pokona. To nie była zdrada znikąd, zresztą wytłumaczone to jest w ostatnim i przedostatnim odcinku, nie wiem czy ja oglądałem coś innego czy może tylko ja to zrozumiałem? Polecam stopować film i sięgać po słownik jak się czegoś nie rozumie :)

Co do "pokonania" Alucarda, a ostatnie minuty X? Przecież on wraca.. Potężniejszy niż kiedykolwiek. Bo może nie ma 3 milionów żyć, ale za to może być wszędzie i nigdzie jednocześnie...

Dla mnie fabuła była cudowna, te 'przerywniki" i "nudne" monologi były niesamowite, mówiły o szaleństwie, o Machiavellowskiej stronie człowieczeństwa i o celach do których Major dążył. Jeżeli ktoś je "przespał" przewinął bądź nie zrozumiał, to rzeczywiście może czuć braki w fabule i bezsens całego wydarzenia. Takim osobom współczuje, bo 10 godzin oglądania poszło im na nic :(

Co do Alucarda dostającego kule i rozrywajacego się na strzępy, Boże. To nie jest Maskarada a on nie jest Ventrue. Jak nie wiesz o co chodziło w jego bezczelnej postawie wobec kul i cielesności obejrzyj sobie jeszcze raz walkę z Lukiem Valentine, jest to tam dość jasno powiedziane, i tak samo w ostatnim odcinku. Jego nie obchodzi forma, jego obchodzi wygrana. Ciało, przebite nawet tysiące razy to dla niego nie jest problem, przecież może wezwać familiary, może zmienić powłokę, może stać się bezcielesny. A to, że dostawał tyle ran i dalej walczył na pewno napawało przeciwnika przerażeniem.

silvach

Z tego co mi wiadomo to Major miał dwa cele:
Cel A : Rozpocząć globalny konflikt, w którym Milenium będzie mogło walczyć po wsze czasy i nigdy nie zabraknie krwi, potu i flaków.
Cel B : Zabić Alucarda - z powodu niemiłych wspólnych wspomnień z roku 1944.
Przez 50 lat siedział w Andach i tworzył armię nazisto-wampirów, prowadził jakieś swoje działania na świecie aż w końcu uwięził Alucarda na oceanie, zapakował swoich żołnierzy na balony i polecieli. Atak na Londyn, krew, pożoga, śmierć. To jest ten świetny plan ? To jest szczytowe osiągnięcie taktyki ? Jak dla mnie oczywistym od początku filmu było, że wystarczy zrobić odpowiednio dużą rozróbę i Alucard zwolni swoje zabezpieczenia. Ogólnie cały misterny spisek mógłbym nazwać co najwyżej średnim.

Teraz pytanie - Dlaczego Londyn posiadający obecnie całkiem niezłe siły zbrojne, ma mniej żołnierzy, żadnych czołgów, zero lotnictwa a z pomocą musi im przybywać jakiś odział specjalny z małego państewka na półwyspie Apenińskim. Do tego dlaczego ten odział pieprzy sprawę i decyduje się walczyć i z Milenium i z Hellsingiem. JEDNOCZEŚNIE, a i jeszcze pozabijać cywilów. Ja nie wiem czy ten Maxwell był totalnym idiotą i nie miał nikogo nad sobą kto mógłby go naprowadzić na dobrą drogę ( biskup, papież czy kardynał), ale tak to się prezentuje.

Tu cel A się rozmywa i znika a major koncentruje się na celu B. Cieszy się ze swojego pięknego planu, jest dumny,że wszystko idzie zgodnie z planem, objawia ten swój prawdziwy cel. Fajnie. Następny odcinek. Major cieszy się ze swojego pięknego planu, jest dumny że... moment, ale przecież to już było. Następny odcinek. Major cieszy się ... stop. Jeżeli ktoś chce pokazać coś faktycznie czystego, czystą miłość, czysty gniew, czy szaleństwo, to nie okrasza tego godziną gadania. Wyobrażacie sobie co by było gdyby Hannibal Lecter opowiadał swojej ofierze jaki on to jest szalony, co on to zaraz zrobi i jak bardzo mu to sprawia satysfakcje ? Ja rozumiem, że czarny charakter musi, no po prostu musi się pochwalić swoim złym planem, ale na koniec. Gdyby major wygłosił jedną, nawet niech będzie, że 15 minutową przemowę w momencie kiedy stała nad nim Integra z pistoletem. Wow. Czyli temu facetowi przez cały czas chodziło tylko o to, żeby zabić Alucarda. Wow, facet był zdrowo walnięty. Wow świetny motyw. Jednak kiedy my to wszystko wiemy i jest to powtarzane ciągle i w każdym odcinku... eufemicznie mówiąc nuda. Kończąc wątek Majora, coś co ma małe znaczenie, ale jednak o czymś świadczy. Spójrzmy na ilość cytatów na wikicytatach. Major ma ich tyle samo co Luke Valentine, a dobrze wiadomo, który z nich miał więcej "do powiedzenia".

Walter. Zawsze uważałem się za kogoś kto z językiem angielskim obchodzić się w jakimś stopniu umie, swojego czasu nawet zostałem laureatem olimpiady z tego przedmiotu, ale ja nadal nie umiem zrozumieć dlaczego ? Dlaczego ktoś kto studiował razem z ojcem Integry, służył rodzinie przez pół wieku i pracował razem z Alucardem, który o ile mnie pamięć nie myli nazywał go przyjacielem, robi coś takiego. Jeżeli ktoś jest w stanie mi to wyjaśnić, będę bardzo wdzięczny.

Pokonanie Alucarda. Bądź co bądź przegrał i musiał zniknąć na 30 lat. Może dla wampirów to mało, ale dla mnie człowieka to jednak coś. A moc ? Ja osobiście bym wolał być nieśmiertelny a nie mieć umiejętność bilokacji.

Na koniec kule w kontekście Alucarda. Tym razem to ty powinnaś stopować przewijanie i sięgać po słownik jak się nie rozumie postów :) Mnie nie chodziło o to, że kule powinny coś robić Alucardowi. Proszę bardzo. Jak ktoś chce to może stworzyć bohatera, który przetrzyma bezpośredne trafienie bombą atomową, wyprawę w kosmos w piżamie i serię z wszystkich karabinów 165 batalionu piechoty morskiej marines. Tylko pytanie - czy taki bohater ma sens ? Czy te wszystkie zabiegi literackie nie sprawiają, że staje się nie atrakcyjny, przewidywalny i powtarzalny ? Przed każdą walką Alucarda wiedziałem, jak ta walka będzie wyglądać. Ktoś Alucarda rozedrze na strzępy. On komuś urwie rękę, nogę, głowę. Obaj się zregenerują. Alucard uderzy go czymś mrocznym. Przeciwnik odda kilka strzałów i ostateczny kończący cios Alucarda, który zabije przeciwnika.

ocenił(a) serial na 9
Muadip

Potem odpiszę treściwie, teraz tylko na temat "bilokacji". Bycie wszędzie i nigdzie w jednoczesnym momencie to nie tylko bilokacja, to także nieśmiertelność do stopnia n'tego. Alucard mógł być w 10000 miejscu na raz, zabicie jednego nie oznaczałoby zgładzenia go. A nawet jego nieistnienie nie oznaczałoby jego zabicia. On mógł po prostu niebyć.

silvach

Zacytuję twoje słowa na początek:"nie wiem czy ja oglądałem coś innego ".
Tak oglądałeś coś zupełnie innego niż wiele ludzie jadących po tym wydaniu Hellsing od góry do dołu jak po burej suce. Oni oglądali jakiś tam japoński serialik z flakami wojną itp itd naprawdę nie chce mi się ich cytować i tracić na to czas, tymczasem jakkolwiek to nie brzmi wojna w Londynie była jedynie tłem całej historii. Może ktoś mi zarzuci, że bronie "słabych" wedlug niego tytułów ale to już nasze osobiste sprawy jak przeżywamy oglądane historie i co w nich widzimy. Czasami zazdroszcze tym wszystkim hejterom, że nie potrafią tego "przeżyć w sobie" lub nie mają prześladującego wrażenia oglądając coś, że gdzieś już to widzieli i tego paraliżującego uczucia gdy sobie uświadomią gdzie to widzieli.

Podpisuję się całkowicie pod twoim odbiorem tego serialu, odebrałam go tak samo lub bardzo podobnie (przybijam ci piątkę).

Na koniec dygresja nie tyle może do ciebie co do całej reszty; Gdyby wszystkie wojny świata miały naprawdę cholernie istotny sens, a nie były snami szaleńca to na lekcjach historii uczylibyśmy się o idyllicznych, długich okresach pokoju przeplatanych wojną jedynie raz na około setki lat.

Muadip

według mnie jeśli ktoś nie ma pojęcia czym jest groteska w tym anime to nie powinien się wypowiadać bo inaczej jego recenzja będzie zawsze skierowana na minus.

ocenił(a) serial na 5
Muadip

Pełna zgoda.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones