Faktycznie jest to jakieś wytłumaczenie na ten sugar rush w ostatnim odcinku. Aczkolwiek czy taki miał być zamysł, nie wiem ;)

Nie mam pojęcia czy takie było założenie twórców, ale serial jako dzieło sztuki może być interpretowany na różne sposoby.
Uwielbiam tą teorię i aż żałuję, że nie udało mi się na nią wpaść. Zakończenie nie pasowało mi właśnie przez taką cukierkowość - wszytko układało się zbyt idealnie, a zgodnie z tą teorią wszytko miało by dużo większy sens.
Biały strój z końca moim zdaniem bardzo upodabniał Beth do królowej (figura szachowa) i nie wiem może symbolizować coś w stylu "umarła i żyła w swoim idealnie świecie szachów, jako jego członek i ktoś mający nad nim kontrolę".

Mi się wydaje, że zakończyć się musiało wygraną Beth i pokonaniem jej największego rywala- Borgova. Całe życie do tego dążyła, jej celem było zostać najlepszą szachistką na świecie. Myślę, że gdyby zakończenie było inne, to byłoby rozczarowujące. Jestem zwolenniczką dobrych zakończeń, dlatego jak najbardziej mi się ono podoba.

Ciekawa teoria, natomiast fabuła jest oparta na książce, w której nie było mowy o śmierci Beth. Choć może twórcy puścili do widzów oczko.

To jest znakomita interpretacja! Dodam jeszcze nierealny wątek kasiastej czarnej przyjaciółki, która pożycza niewidzianej od lat przyjaciółce swoje oszczędności, które miały jej zapewnić wykształcenie i potencjalny awans społeczny. W dodatku ma białego kochanek szefa, który kupuje jej wypasioną furę i rzuca dla niej rodzinę. W latach 60tych?