oj +1

ale 6,5 odcinka absolutny cymes

Zgadzam się, zwłaszcza te brawa Rosjan.... zgrzyt. Widać zawsze ktoś musi bić brawa na końcu. W "Tytanicu" wszyscy zginęli ale brawa mimo to nieuniknione :)

A co miała znów przegrać albo się zaćpać? Bez przesady. Trochę optymistycznych zakonczeń się przyda.

No ta bo jak psychotropy odstawiasz, które bierzesz od 6 roku życia to nie ma żadnych syndromów odstawienia i jak obrażasz wszystkich znajomych po kolei to nagle dzwonią wszyscy razem z jednego mieszkania chętni do pomocy, mimo że nawet wcześniej się nie znali. No i Townes oczywiście sie pojawia w idalnym miejscu i czasie po kilku latach bo za mało by tego było.

Aż tak nie analizuję w trakcie, bo psuło by mi to być może odbiór. W swoim życiu mam za dużo analiz. Nie powinno się podchodzić do kina na poważnie. To ma być głównie rozrywka. Chyba, że film ma i potrafi wzbudzić dużo emocji, ale nie mam na myśli samej krytyki :). Serial jest dobry mimo, że nie wszystkim się w pełni podoba.

Rozumiem, no jeśli tak podejść do tematu to masz rację oczywiście :). Ja w kinie bardzo cenię i szukam właśnie takich "analiz" i w moim przypadku poprawia to odbiór. A serial wyśmienity mimo końcówki.

Napisałam to w osobnym wątku ale skopiuje też tutaj.

Przeglądnęłam całe forum, ale nie znalazłam nic na ten temat. Po zakończeniu serialu myślałam, że ten serial to coś rewelacyjnego, ale to zakończenie coś mi nie leżało. Po całości walki głównej bohaterki z nałogami i utratą bliskich było zbyt słodko zbyt cukierkowo po prostu coś mi nie pasowało. I wtedy porozmawiałam ze znajomą, która podzieliła się ze mną teoria, która znalazła. Że Beth po uderzeniu w głowę o stół już nie wstała. Ze to był moment, kiedy zmarła a ostatnie realne wydarzenia to odwiedziny Harry ego, który jednak poddał się w pukaniu do drzwi. Siódmy i ostatni odcinek dzieje się w umyśle Beth na co wskazuje wiele małych detali. Po pierwsze przedstawienie Rosji, która nie wyglądała tak w latach 60. Ale tak wyobrażała sobie ją Beth, która nigdy w Rosji nie była. Następnie śmierć konserwatora z sierocińca oraz stwierdzenie dyrektorki, że powinna być w kaplicy. W końcu umarła... Oraz że nagle wszystko było tak idealne że aż niemożliwe. Nagle znalazła się przyjaciółka z sierocińca. Świetnie się jej powodzi, ma drogie auto i nawet masę pieniędzy, które może pożyczyć. Następnie Rosja, gdzie Beth bez tabletek i alkoholu wygrywa wszystko i kłaniają jej się mistrzowie z Rosji. Kraj jej dopinguje a mistrzowie podziwiają i przegrywają i gorąco gratulują. I ta scena na końcu jakby idealne zakończenie. Ta biel... Jestem ciekawa co sądzicie o takim zakończeniu? Mnie bardzo satysfakcjonuje, bo nie jest cukierkowym typowym zakończeniem Hollywood, przynajmniej nie w realnym życiu.

Mam to samo - bardziej cukierkowo już nie mogło być. Mam wrażenie, że w tym przypadku nieszczęśliwe zakończenie wyszłoby serialowi na dobre - wyglądałby wtedy dojrzalej.