Coś jest nie tak w tym serialu z linią czasu, jest to chaos totalny, nie wiem jak można się w tym wszystkim połapać, montaż jest tak chaotyczny że masakra. Wpierw mamy retrospekcję, później nawrót współczesnych wydarzeń, potem znów głos głównej bohaterki o przeszłości znajomych lub najpierw przemowa w kościele, potem impreza w szkole i rozmowa o liceum a potem przeskok na mieszkanie tego chłopaka tego agresywnego. Wszystkie wątki w tym seriale wydają się takie poplątane jak sam montaż który to wszystko spaja w totalny chaos. Podejmuje ciężki temat i robi to w sposób niestaranny, nieudolny. Mimo że pokazuje jak zachowują się prawdziwi nastolatkowie to nie daje od siebie morału, pouczenia lub chociaż jakiegokolwiek przesłania. Aktorstwo też zawodzi, nie jest takie jakie powinno być w produkcji w której aktorstwo jest ważne do utożsamiania się z bohaterami. Tutaj tego nie uświadczymy, zamiast tego widnieje po prostu obraz dzisiejszych nastolatków i to chyba w nim jest po prostu dobre. Najlepszy okazał się po nudnym początku i środku koniec odcinka który kończy sezon, ten musical wyszedł świetnie i chyba wydaje mi się lub tak przynajmniej było w moim odczuciu że ten finał jest dosadnym morałem wypływającym z tego serialu. Koniec końców Euforia bardzo prawdziwie przedstawia realia młodych osób uzależnionych od narkotyków, dosadnie przedstawia ich sytuację i jest komentarzem dla wszystkich którzy nie zdają sobie sprawy z tego jakie to jest cierpienie dla uzależnionych mimo że substancje powodują przyjemność.