Właśnie jestem po seansie 5-go odcinka. Oj było dobrze, złapałam się kilkukrotnie na tym, jak sama ze sobą aprobowałam grę aktorską Zendayi, uważam, że jako Rue odwaliła kawał dobrej roboty, jej rola się wyróżnia i zostaje na długo w pamięci. Natomiast to czekanie wykańcza. Z drugiej strony, daje ochłonąć i zdobyć nowe refleksje, więc oby tylko kolejne odcinki dostarczyły nam równie tyle emocji.

Moim zdaniem to był najlepszy odcinek do do tej pory. Zendaya przeszła samą siebie. Genialna z niej aktorka. Ciekawa jestem jak ją reżyser przygotowywał do tego odcinka i czy jest to punkt kulminacyjny tego sezonu. Jak się na nią patrzy to widać, że jest dosłownie w piekle. Napięcie i ból wylewają się z ekranu. Poza tym, cholera ta scena z pościgiem to majstersztyk.

Ja też uważam, że to najlepszy odcinek dotychczas. Jestem pod wrażeniem gry aktorskiej Zendayi, tutaj znowu pokazała na co ją stać. Nawet nie wiem kiedy mi zleciał ten odcinek, jestem pod ogromnym wrażeniem

Tak jak dotychczas ten sezon średnio mi się podobał i nie ukrywam, że czasami mi się przysypiało. Tak ten odcinek oglądałam z zapartym tchem. Najlepszy odcinek jak do tej pory.

Ale dlaczego "artystką" w cudzym słowie?

choć każdy ćpun niszczy sobie życie na własne życzenie bo nikt nikogo nie zmusza do ćpania a potem takie gnidy są utrzymywane z naszych podatków w zakładach zamkniętych jak i pedofile czy mordercy w wiezięniach

cały serial jest fenomenalny