Grzeszy tym, czym wiele podobnych produkcji - uproszczeniami zeby fabuła sie kręciła. Mam uwierzyć, że w argentyńskich wiezieniach kryminaliści wychodzą i wracają kiedy chcą, na ulicach nie ma kamer, które w realnym świecie są zamontowane na każdym rogu. Skorumpowanym naczelnikiem nikt sie nie interesuje choć wszyscy wiedzą o jego postawie. Do paki można wnosic co sie tylko chce, ogromne ilości dragów, sprzętu, dosłownie wszystkiego i bez mrugnięcia okiem to przechodzi.
Ale nie chce powiedziec, że serial jest zły wrecz przeciwnie w porównaniu do ogromnej liczby gniotów w tv jest wart poswiecenia mu uwagi.
Ja mam moze przechył - każdy serial porównuje do GOT i fabularnie kazdy wychodzi mi na tym tle słabo
Dodałbym że warto go obejrzeć dla celnie obsadzonych niektórych ról - obaj bracia Borgues to małe majstersztyki i co ciekawe obaj dają sie lubić zarówno Boski (psychopata-kryptogej o wrażliwej duszy(!) szukający powiernika) jak i Mario abrutal i stary lowelas który jednak jest fer i zawsze wspiera swoich ludzi a po śmierci brata zawsze pamięta o rodzinie, bardzo kocha żone mimo że regularnie ją zdradza ze strażniczką) no i wreszcie fantastycznie zagrana wyrazista postać naczelnika.
Główny aktor to porażka, jest nudny i mało wyrazisty na tle postaci pozornie drugoplanowych. Ale partnerująca mu sliczna Martina Gusman to wisienka na torcie (choć nie chodzi mi tu o jej grę aktorską).