Koszmar! Film pozbawiony napięcia, duszy i atmosfery. Ot, prostackie streszczenie scenariusza. Paryż - kiepski, a właściwie nieobecny, jeśli nie liczyć paru scen z Wieżą Eiffla (po co przeniesiono tam fabułę?), zdjęcia - kiepskie, muzyka - dno, gra aktorska - dno, dobór aktorów - dno do kwadratu, ukazanie bohaterki - żałośnie nieudolne, groza - hahaha... zapomnijcie, zamiast niej nastawcie się wyłącznie na irytację lub nudę (zależnie od Waszego temperamentu).
Porównanie z Polańskim, to jak porównanie orkiestry filharmonii z zespołem uczniowskim na akademii szkolnej.
Nurtuje mnie pytanie: po jaką cholerę powstają takie filmy?