To co myslicie o nowym sezonie???
Jak dla mnie... Jest ok. Ale tylko ok.
Jestem z tych co uwielbiali Moffata i to jego pomysłów mi najbardziej brakuje. Przekonałam się do pani Doktor, nawet zaczynam ją lubić, uwielbiam nową TARDIS, ale te fabuły są jakieś takie przeciętne... Podobnie towarzysze.
Trochę szkoda...
Mam te same odczucie ale Pani doktor nie lubię, nie ma ona nic do zaoferowania swoją inteligencją.
W porównaniu do pierwszego sezonu z Capaldim:
dużo gorzej.
On próbował wygrać z historią Clary, a ona przegrywa z noobami, którzy w zasadzie też są tyle, że masą.
Połowa sezonu ok i tyle. Najciekawsze jaki będzie odcinek świąteczny bo jeśli ten też będzie przeciętny to zmiany raczej nie wróżą dobrze.
TARDIS mniej przytłoczył(a) gdy ruszył(a) ale określiłbym zmiany jako przytłaczające i ciężkie. Dobrze, że odeszli od sugerowania, że Doctor jest tak naprawdę jednym z Daleków.
Sumarycznie nie wiem czy obecny sezon przekona mnie do czegokolwiek ale to taka przystawka.
Z nadzieją na pyszny świąteczny deser.
tzn. zmiany określiłbym jako kobiece i co najwyżej miękko feministyczne.
Więcej wycofania i oddawania pola "teamowi".
Biorąc pod uwagę wielką konkluzję z wysadzenia TARDIS w sezonie z Amy i Ripem Hunterem to w zasadzie można wpleść ten sezon w globalny świat Doktora ale trudno powiedzieć czy porwie publiczność.
problem jaki ja widzę to publiczność.
sama kobieca The Doctor nie jest złym pomysłem tyle, że z high-techiem serial odjechałby od tego co przełknęłaby większa część widowni nie tylko męska.
Odcinek z Rosą bardzo dobrze ukierunkowuje możliwości The Doctora do tego co mieszkańcy miasteczka łykną... a są przekonani, że nikomu nie robią... ;-) tak jak nasz wspaniały rząd co wcale nikomu nie robi, ani nie służy bo jak robi i służy to zamyka oczy.
Najnowszy odcinek w zasadzie potwierdza, że z jednej strony jest to kobieco miękki feminizm, a z drugiej wdzięczenie się do szowinistów dostających to co krzyczeli gdy usłyszeli o kobiecej Doktor.
O fanach S-F udają, że nie zapomnieli ale taki odcinek zmiksowany z kilku pomysłów jakie w innej postaci już poszły.
Obawiam się że dla mnie ten serial już nic ciekawego nie oferuje.
Kompani Doktorki są drętwi i źle zagrani ale to dopiero inne postacie świecą tragiczną grą aktorską.
Obejrzałem piąty odcinek do połowy i czara goryczy się przelała, przestaję oglądać.
Doktorka jest świetna, natomiast poziom historii jak dotąd "tylko" poprawny. Mam nadzieję, że pojawi się odcinek tak porywający jak pierwsze sezony. Z drugiej strony, nie mam poczucia męczenia się przy oglądaniu, jak to bywało za ery Moffata, tak więc mimo wszystko wychodzi na plus.
Chyba wracają do pomysłu przeplatania odcinków.
Jeden historyczny, a drugi fantastyczny.
A obecny odcinek jak dla mnie pierwszy, w którym Jodie jest pełnoetatowo Doktorem acz zbytnio w kierunku paradoksów odbijają...
Mam nadzieję, że nie będzie tak co chwila bo łamania reguł w różnych odcinkach było sporo, a tutaj mamy bicie się o sztywne ramy jakby było o co.