Wyjątkowo nieudana telenowela. Moja negatywna opinia na temat tego serialu wynika nie
tylko z beznadziejnego scenariusza, ale głównie z żenującej gry głównej bohaterki, którą
najchętniej jako scenarzystka na starcie bym uśmierciła. Jest sztuczna i tak szczerze
mówiąc śmiać mi się chce gdy coś mówi praktycznie w każdej scenie, ponieważ na każdym
kroku robi z siebie kretynkę. Natalia Oreiro w "Zbuntowanym aniele" była naturalna,
zabawna, delikatna, kobieca i miała charakter.
Jednak ta meksykańska wersja jest niestety trochę żałosna.
No zgadzam się i nie. Tela okropna i nieudana fakt. Ale Allison aż tak źle nie gra.
Po prostu to nie "Zbuntowany anioł". Fabuła kopia, ale czegoś tu brak. Taki mało klimatyczny jest. Ni to śmieszne, ni romantyczne. Nudne to jest po prostu :)
To coś nie może się równać z MB.
W ogóle nie ma porównania co do głównej bohaterki - szkaradna Alisson kontra boska Naty <3
Oczywiście że nie ma porównania nie tylko co do Milagros ale wielu innych bohaterów również, a w ogóle to oni chyba-bo nie oglądałam tego czegoś- kilka imion bohaterów zachowali, inne pozmieniali, nie wiem co w ogóle chcieli osiągną, może tylko zapewnić zatrudnienie tym aktorzynom, a o efekt końcowy im już nie chodziło, nie wiem.