Ten serial sprawiał, że każdy czwartkowy wieczór spędzałam z noesm przed telewizorem. Makepeace (swoją drogą ciekawe imię) była moim ideałem - chciałam być taka jak ona i żałowałam, że nie jestem blondynką. Chciałabym zaznaczyć, że oglądałam ten serial jak miałam 10 lat... Teraz nie wiem jak bym zareagowała, obawiam się, że przełączeniem telewizora na inny kanał :)
Makepeace to nie imię tylko nazwisko :) W sumie ja tez nigdy nie wiedziałam jak ma na imię, ale w odcinku o gostku, który porywał i zabijał babki i potem porwał Makepeace, to ona powiedziała, że ma na imię Harriet ;)
Tak pamiętam, tak samo wówczas spędzałem czwartkowy wieczór.. zresztą jakoś wtedy czwartki były zawsze zarezerwowane dla kryminałów (choćby Perry Mason grany przez Raymonda Burr'a), wówczas pewnie i nie jeden chłopak chciał być jak Depmsey :-)
Tak jest ;-)
miałem to samo, czwartki były kryminalne Dempsey, Miami Vice, niedziela Robin z Sherwood i Dynastia haha to były czasy małego brzdąca zafascynowanego filmami, serialami do dziś za wiele się nie zmieniło pod tym względem :-)
Od siebie dodam jeszcze:
"Telefon 110", "Bergerac", "Kaz", "Gliniarz i prokurator" - to czwartki,
inne dni:
"Jak zdobywano dziki zachód", "Niewolnica Isaura" - wtorki,
"Fraglesy", "The Muppet Show", "Zmiennicy" - piątki,
"W kamiennym kręgu", "Zulus Czaka", "Domek na prerii" - niedziele,
no i oczywiście "Columbo" i "Kojak" - już nie pamiętam w jakie dni.
"Columbo" raczej też w czwartki.
No no było tego trochę, nie wszystkie oglądałem ale większość, teraz jsk przeczytałem Twoje tytuły przypomniała mi się Autostrada do Nieba i Dr. QUINN Hehe
Pierwsze owszem, choć nie oglądałem.
Drugie przykro mi, ale się nie łapie, bo to już był środek lat 90-tych.
A 90-ty i już po nim, to zupełnie inna historia . . .
Też barwna, ale w inny sposób, nie sposób porównywać.