Zgadzam się, zakończenie zawodzi najbardziej. Oczekiwania wzrastały z odcinka na odcinek, miało się wrażenie nieubłaganej konkluzji, a ostatecznie nie stało się nic :-(

Tyle mieli okazji, żeby ubić Hearsta i zaserwować go świniom... Nie lubię takich zakończeń.

Dokładnie tak, 3 sezon podobał mi się najbardziej, gierki między dwoma bossami z poziomu 2 balkonów budowały napięcie i dmuchały balon. Zamiast grande finale i huku, postanowił się „spultać”. Nie znam historii produkcji, noże zakończenie 3 sezonu nie miało być ostatnim i stąd takie bezpłciowe i w sumie niepozytywne zakończenie.

A film oglądałeś? A co do zakończenia 3 serii, to było dobre. Hearst ostatecznie dostał co chciał i wyjechał, a mieszkańcy przynajmniej na jakiś czas mieli spokój.

Przede wszystkim Hearsta nie można było ubić bo on był założycielem dynastii multimilionerów amerykańskich którzy dzierżą władzę w mediach i polityce do dziś. Z ciekawostek, jego prawnuczka Patty(?) została porwana i tak jej się spodobało u porywaczy, że napadała z nimi. Był to niesamowity skandal i jest jednym z głównych przykładów tzw. syndromu sztokholmskiego. Dlatego Hearst musiał żyć, on symbolizuje te wszystkie wpływowe rodziny amerykańskie które dorobiły się fortun w tamtych czasach.

Wiem, w końcu historia Obywatela Kane'a jest wzorowana na biografii jego syna.